Czy Waldemar Krzystek znowu sprzątnie kolegom sprzed nosa Grand Prix Festiwalu Filmowego w Gdyni? Chyba na to się zanosi. Pokazany wczoraj w konkursie głównym “Fotograf” wzbudza zachwyty recenzentów i publiczności. Tak jak po sukcesie “Małej Moskwy”, znowu sporo się mówi o Legnicy i jej niezwykłej przeszłości.
“W końcu na festiwalu w Gdyni pojawił się film, który zasługuje na miano określenie „rewelacyjny”. Co ciekawe jest to thriller, w którym częściej słychać język rosyjski niż polski. „Fotograf” nie ustępuje w niczym amerykańskim dreszczowcom o psychopatycznych mordercach.” – na gorąco po premierze pisze dla portalu Wnas.pl Łukasz Adamski, recenzent filmowy WPolityce. -”Nie spodziewałem się, że Waldemar Krzystek, który robił do tej pory solidne, ale nie zasługujące na najwyższe noty kino, tak bardzo powali mnie swoim nowym thrillerem.”
Zdaniem Adamskiego, jeszcze nikomu w polskim filmie nie udało się tak przekonująco zbudować wizerunku psychopaty. Bohaterowie “Fotografa” mają psychologiczną głębię – to postacie dalekie od “papierowości”, co dotąd było wyjątkiem w kinie sensacyjnym. Recenzent komplementuje Krzystka za spokój z jakim rozkręca akcję, miesza wątki i tropy i do ostatnich scen trzyma widzów w napięciu. Komplementuje też jego aktorów a wywodzącego się jak Krzystek z Legnicy Tomasza Kota, grającego komunistycznego żołnierza, nazywa “mistrzem epizodów”. Zachwyca się też postarzoną Sonią Bohosiewicz i wybijającą się na pierwszy plan Rosjanką Tatianą Arntgolts.
“„Fotograf” jest do tej pory najlepszym filmem pokazywanym na festiwalu w Gdyni, i pod wieloma względami przebija „Jacka Stronga”, którego można zaliczyć do tej samej kategorii filmowej. Bez wątpienia mamy do czynienia z jednym z faworytów festiwalu. Możliwe też, że mamy do czynienia z polską trylogią na miarę szwedzkiego klasyka Stiega Larrsona…” – uważa Łukasz Adamski.
Adamski nie jest wyjątkiem. W podobnym tonie Krystian Zając wychwala “Fotografa” na portalu Interria.pl: “wciągający kryminał i mroczny thriller w jednym. Chyba nikt nie spodziewał się podobnej produkcji po 60-letnim Waldemarze Krzystku (…) ”Fotograf” bowiem oprócz tego, że jest znakomitym kryminałem, w którym ważniejsze od “kto?” jest “dlaczego?”, stanowi też fascynującą podróż po współczesnej Rosji i zniewolonej Polsce sprzed kilku dekad.”
“Waldemar Krzystek potrafił tchnąć w ten film mroczną tajemnicę, niemal każdy z bohaterów nosi w sercu jakąś zadrę, jakiś duchowy niepokój”- dodaje Borys Kossakowski na Trójmiasto.pl
Dagmara Romanowska, współpracująca z Onet Film, porównuje dzieło Krzystka do “Blaszanego bębenka”. “Zabójcza intryga jest tu tylko pretekstem dla pokazania problemów o wiele trudniejszych. To mocny, gęsty i wymagający dramat psychologiczno-socjologiczno-polityczny, a nie rozrywkowy thriller “pod popcorn i colę” - pisze. Wylicza mocne strony “Fotografa”: świetni polscy i rosyjscy aktorzy, przemyślany i precyzyjny scenariusz, ciężki kaliber gatunkowy. “Seans wymaga świeżej głowy i dużo koncentracji, ale trud wynagradza szczerością. To film, który powoli dojrzewa w widzu i na długo po seansie pozostaje w jego trzewiach. Tych bohaterów, ich rozmów i zachowań oraz procedur, nie da się łatwo wyrzucić z głowy” – ostrzega Romanowska widzów, którzy szukają w kinie beztroskiej rozrywki.
W Gazecie Wyborczej Tadeusz Sobolewski, według którego “Fotograf” to dotychczas najlepszy film Festiwalu Filmowego w Gdyni, przypomina o Złotych Lwach, które sześć lat temu przyniosła Krzystkowi “Mała Moskwa”. Pisze, że była to “nagroda ponad stan”, bo tamta produkcja “była filmem na wczoraj“. “Fotografa” nazywa “filmem na dziś, z nadzieją na lepsze jutro”. “W “Małej Moskwie” odczuwało się ślad polskiego kompleksu wobec Rosji. (…) W “Fotografie” Krzystek pozwolił sobie przyjąć w całości rosyjski punkt widzenia. (…) Ten fil, pomyślany i realizowany przed aneksją Krymu, przed wojną na Ukrainie i przed ujawnieniem się w propagandzie potężnych ambicji imperialistycznych podszytych poczuciem niższości, pozwala jak na modelu przyjrzeć się temu kompleksowi. “Fotograf” działa na dwie strony, bo równocześnie rozbraja lęki polskie. Właśnie ta podwójna perspektywa tworzy jego przesłanie. Choć w finałowej wolcie jeszcze odwraca perspektywę, ostrzega: uważajmy, żeby się nie narazić, nie wejść w orbitę tego komplesu. Krzystek – ważny kandydat do nagrody” – pisze Sobolewski.
Relację z gdyńskiej premiery zamieszcza Onet.pl. Cytuje w niej m.in. opinię krytyka filmowego “Polityki” Zdzisława Pietrasikapodkreślał, że “walorem tego filmu jest jego aktualność. Choć po części jest to film historyczny – tłumaczył – to finał jest “jakby dzisiaj pisany”. Jego zdaniem, widzowie zostają zarażeni pewnym strachem przed czasem kłamstwa i złem, jakim był Związek Radziecki. Zarazem – dodał krytyk – jest to wszystko pokazane metaforycznie i dlatego to nie jest film antyrosyjski.”
FOT. KADR Z FILMU “FOTOGRAF”/ MATERIAŁY PROMOCYJNE