Legnicki zdun Franciszek Gogół, który wraz ze swym psem Dino obiega Polskę w obronie praw zwierząt, są już pod Słubicami. Narzucił sobie mordercze tempo. Na pierwszych noclegach meldował się dwie godziny przed czasem. Musi zwolnić i oszczędzać siły, bo przed nim jeszcze ponad 3 tysiące kilometrów.
Pan Franciszek pcha przed sobą wózek z bagażem. Czasem do środka wskakuje zmęczony bieganiem Dino. Od czterech dni są w drodze. W dwa miesiące zamierzają okrążyć Polskę i wrócić do Legnicy.
Biegnie się ciężko. Bardzo trudny okazał się drugi etap wyprawy, z Dobromilu do Zielonej Góry. Z mapy wynikało, że ma około 57 kilometrów. W rzeczywistości okazał się blisko 70-kilometrowy, pełen wzniesień, na które trzeba było wepchnąć obciążony wózek.
- Wczoraj Franek złapał kapcia – mówi Adam Serafin, który z Legnicy koordynuje bieg. – Musiał sobie poradzić. W Kostrzyniu nad Odrą będą mieli dla niego zapasową dętkę na resztę trasy.
Biegacz spotyka się z bardzo sympatycznymi reakcjami. Na pierwszym postoju witano go jak rodzinę. A pewna 70-letnia rowerzystka spod Nowej Soli nadrobiła 40 kilometrów, by towarzyszyć legniczaninowi na odcinku do Zielonej Góry. Kierowcy go pozdrawiają, robią zdjęcia, wrzucają informacje o spotkaniu na Facebooka.
FOT. FACEBOOK/ Z PSEM DOOKOŁA POLSKI