Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oferował Norbertowi Wojnarowskiemu – byłemu posłowi Platformy Obywatelskiej z Lubina – posadę Ministra Skarbu w zamian za pomoc przy nakręcaniu afery taśmowej. Tak twierdzi skazany za nią na 2,5 roku więzienia Marek Falenta. Nazwisko Wojnarowskiego pojawia się w liście, którym Falenta szantażuje prezydenta Andrzeja Dudę. Pełną treść listu ujawniła Gazeta Wyborcza.

Napisany w kwietniu w więzieniu w Walencji list Marka Falenty do Andrzeja Dudy zawiera ultimatum: albo prezydent go ułaskawi, albo Falenta odsłoni brudną kuchnię afery podsłuchowej, która pogrążyła rząd PO i wyniosła PiS do władzy.  “Oferuję Wam spokój polityczny, wsparcie w kolejnych wyborach i moją lojalność tak jak to było do tej pory. Z całą stanowczością podkreślam, że nie zamierzam w samotności umierać gdy “Wy” pasiecie na mojej krwawicy i nieszczęściu.” – pisze do Dudy Marek Falenty.

Aby groźba zabrzmiała poważniej, Falenta dołączył do korespondencji ”listę osób, które uczestniczyły w aferze podsłuchowej w 2014 roku”. Jest na niej trzynaście nazwisk. Jako jedenaste w kolejności Marek Falenta umieścił nazwisko byłego posła Platformy Obywatelskiej z Lubina. Chodzi o Norberta Wojnarowskiego. ”Jarosław Kaczyński oferował mu stanowisko Ministra Skarbu w zamian za pomoc przy pozyskiwaniu [nieczytelne] Norbert był na rozmowie kwalifikacyjnej z JK i może to potwierdzić.” – przytacza list Wyborcza.

Norbert Wojnarowski tak jak Marek Falenta pochodzi z Lubina. Był przez dwie kadencje (2007-2015) posłem Platformy Obywatelskiej. Jego nazwisko pojawiało się wcześniej w aferze taśmowej, ale innej. W 2013 roku Wojnarowski został nagrany podczas rozmowy, w której proponował działaczowi PO z Lubina pracę w KGHM jeśli przy wyborze dolnośląskich władz partii zagłosuje na Jacka Protasiewicza a nie nie Grzegorza Schetynę. Po ujawnieniu taśm Norbert Wojnarowski został na trzy miesiące zawieszony w prawach członka partii. W wyborach parlamentarnych w 2015 roku nie kandydował i zniknął z polityki. Przez kilka lat było o nim cicho, aż w październiku 2018 roku Norbert Wojnarowski wysłał do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Grzegorza Schetynę, Piotra Borysa i Edwarda Klimkę. Zarzucił im, że w 2013 roku zlecili nagrywanie dolnośląskich polityków. Eksposeł zaczął nagle udzielać wywiadów prawicowym mediom i opowiadać o tym, jak on i jego ojczym (niegdyś wpływowy działacz lubińskiego PO) byli zastraszani przez otoczenie Schetyny.  Wyraźnie przeszedł na drugą stronę politycznej barykady. W rozmowie z TVP Info z grudnia 2018 chwalił PiS między innymi za politykę personalną w spółach Skarbu Państwa. “PiS bierze pełną odpowiedzialność za powoływanie zarządów spółek Skarbu Państwa. PO udawała. Były pseudokonkursy, wszyscy wiedzieli, kto je wygra. Wolę otwartość i tak jak jest to w polityce amerykańskiej. Nowa władza otwiera przyłbicę i mówi: tak, powołujemy tego człowieka, ma naszą rekomendację, niż udawanie, że jest konkurs, który jest wcześniej napisany i wiadomo, kto wygra” – mówił. Bez zażenowania.

Co Norbert Wojnarowski może mieć wspólnego z późniejszą o rok aferą z kelnerami restauracji “Sowa i Przyjaciele”, którzy nagrywali biesiadujących przy ośmiorniczkach polityków PO? W jaki sposób trafił na listę 13 nazwisk, które uczestniczyły w tym przedsięwzięciu? To zagadka, której ciągle nie potrafimy rozwikłać. Falenta był od Wojanarowskiego tylko rok starszy. Obydwaj robili biznes na skupowaniu wierzytelności. Kumplowali się. Według Gazety Wrocławskiej w 2012 i 2013 roku Norbert Wojnarowski przyprowadzał Marka Falentę na dobroczynne bale PO w Lubinie. To eksposeł miał wprowadzić Falentę do świata polityki.

Próbujemy nawiązać kontakt z Norbertem Wojnarowskim i poprosić go o komentarz. Czy potwierdzi, że Jarosław Kaczyński był gotów zaakceptować go jako Ministra Skarbu? Czego chciał w zamian? Dlaczego nic z tego nie wyszło? Do sprawy wrócimy.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI