Sądy potwierdziły, że legniczanin Tyberiusz K. wspólnie z Anną R. upozorowali pod Lubinem kolizję samochodową, aby wyłudzić odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Do szkody (wypłaty pieniędzy) nie doszło, dlatego Sąd Okręgowy w Legnicy znacznie złagodził wyrok z pierwszej instancji, uznał popełnione przestępstwo za wypadek mniejszej wagi i warunkowo umorzył proces karny obojga oszustów.
Tyberiusz K. jest znany jako sportowiec i społecznik, inicjator szeregu charytatywnych przedsięwzięć. Do 20 listopada 2014 roku był radnym Radny Miejskiej w Legnicy. O mandat radnego na nową kadencję już się nie ubiegał. Sam wycofał się z polityki. Na tej decyzji mogła zaważyć kryminalna sprawa, w jaką nieopatrznie wplątał się trzy lata temu.
30 sierpnia 2012 roku Tyberiusz K. powiadomił policjantów z Lubina, że na drodze do Obory zderzył się swoim Chryslerem z Mercedesem prowadzonym przez Annę R. Wy starczyły oględziny pojazdów, by policjanci nabrali podejrzeń, bo uszkodzenia aut nijak nie pasowały do opisu zdarzenia podawanego przez oboje kierowców. W sprawę zaangażowała się prokuratura, a powołani przez nią biegli potwierdzili domysły funkcjonariuszy. W listopadzie 2014 roku przed Sądem Rejonowym w Legnicy zapadł wyrok, w którym Tyberiusz K. i Anna R. za próbę oszustwa zostali skazani na 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 2 tys. zł grzywny. Obrończyni oskarżonych złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Legnicy.
Ten potwierdził ustalenia z procesu w pierwszej instancji. Nie miał żadnych wątpliwości, że stwierdzone w obu samochodach oskarżonych uszkodzenia powstały w innych okolicznościach, aniżeli twierdzą Tyberiusz K. i Anna R. Zastanawiał się nad argumentacją pani mecenas, że jej klient mógł nie wiedzieć, w czym uczestniczy.
- Przypadki próby wyłudzenia świadczeń odszkodowawczych poprzez upozorowane zdarzenia drogowe w naszej rzeczywistości nie są odosobnione, a praktyka sądowa wskazuje nawet na ich stosunkowo częste występowanie – stwierdza Sąd Okręgowy w Legnicy w uzasadnieniu wyroku. – Okoliczność ta jest o tyle istotna, że każdy kto angażuje się w tego rodzaju przedsięwzięcie musi zdawać sobie sprawę, że wszystko to służy zasadniczemu celowi jakim jest wyłudzenie świadczeń odszkodowawczych od ubezpieczyciela. Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że oskarżony Tyberiusz K. uczestnicząc w tego rodzaju kolizji drogowej nie miał ograniczonej ani tym bardziej zniesionej poczytalności odnośnie rozpoznania znaczenia tego czynu lub pokierowania swoim postępowaniem. Mało tego, oskarżony jest dojrzałym 36-letnim mężczyzną, z określonym bagażem doświadczenia życiowego, sprawnym intelektualnie, bez jakichkolwiek mankamentów natury psychicznej.
Tyberiusz K. nie podjął żadnych działań, by uzyskać odszkodowanie za uszkodzenia w swoim samochodzie. Co do Anny R., poczyniła ona wszystkie możliwe kroki w tym kierunku, ale ze względu na kwestie formalne – niezależne od niej – także w tym przypadku nie doszło do uruchomienia procesu odszkodowawczego i wypłaty świadczenia. To oznacza, że choć zaszła próba oszustwa, nie było szkody – sąd apelacyjny uznał popełnione przestępstwo za wypadek mniejszej wagi i potraktował oskarżonych ulgowo.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI