“Ratownicy zlokalizowali maszynę, w której prawdopodobnie jest zaginiony górnik” – poinformowały przed godzina służby prasowe KGHM. Następny komunikat, sprzed 10 minut, był jeszcze lepszy: “Zaginiony w ZG Rudna górnik żyje! O własnych siłach doszedł do ratowników”.
“Odnaleziony górnik w ZG Rudna obecnie jest wywożony przez ratowników na powierzchnię. Jego stan zbada lekarz. Podczas akcji ratowniczej przebywał cały czas w maszynie górniczej” – głosił komunikat sprzed godziny 15. Jest już nowszy: że uratowany przez ratowników mężczyzna jest wieziony na badania do szpitala w Głogowie.
Do wstrząsu i zawału na oddziałach G-2 i G-1 Zakładów Górniczych Rudna doszło wczoraj o godz. 13.53. W rejonie zagrożenia przebywały 32 osoby. Natychmiast rozpoczęła się ewakuacja. Trzy godziny po zawale KGHM ogłosił, że wśród ewakuowanych brakuje 9 osób. Z godziny na godzinę ta liczba topniała. Wczoraj przed godz. 20 zlokalizowani i bezpieczni byli już wszyscy oprócz jednego górnika. Całą noc ekipy ratowników szukały go w zawalonej kopalni.
Większość ewakuowanych górników po badaniach wróciła do domów. Czterech przebywa w szpitalach, m.in. ze złamaniami kończyn. Stan jednego z poszkodowanych lekarze określają jako ciężki. To 50-letni mężczyzna, który doznał wielonarządowych urazów. Początkowo trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, gdzie podjęto decyzję o przetransportowaniu go śmigłowcem do Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI