29-letni Dominik Krawczyk, który dwa lata temu pod Górą zabił dwie kobiety i zgwałcił je po śmierci, został dziś skazany na dożywocie. Po 35 latach odsiadki będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia. Motywy zbrodni pozostają nieznane. Ze względu na wyjątkowe bestialstwo sprawcy, Sąd Okręgowy w Legnicy zezwolił na ujawnienie jego danych osobowych.
Jedną z ofiar była 25-letnia żona Dominika Krawczyka.Mieszkali razem w Lechitowie koło Góry. On oskarżał ją o zdradę, ona także była o męża zazdrosna. Od jakiegoś czasu dochodziło między nimi do kłótni na tym tle, ale wieczór 13 grudnia 2010 roku przebiegał spokojnie, nic nie zapowiadało tragedii. Dominik Krawczyk właściwie bez powodu zaatakował wychodzącą z łazienki małżonkę młotkiem, który przyniósł ze strychu. Zadał jej co najmniej pięć silnych ciosów w głowę, powodując natychmiastowy zgon kobiety. Znieważył zwłoki kobiety poprzez stosunek płciowy z martwą, a następnie ukrył w pokoju syna pod podłogą, pomiędzy legarami. Rodzinie wmówił, że Justyna wyjechała, zabierając dokumenty oraz wspólne oszczędności. Z telefonu żony wysyłał do rodziny SMS-y, które miały uspokoić krewnych i skłonić ich do zaniechania poszukiwań. Uspokojeni, zawiadomienie o zaginięciu złożyli dopiero półtora miesiąca później.
Miesiąc wcześniej Dominik Krawczyk zabił 23-letnią Agnieszkę, z którą łączyła go bardzo bliska osobista relacja: od jakiegoś czasu utrzymywali stosunki intymne. Spotkał ją, gdy 12 listopada wyszła do sklepu po cukier. Wsiadła do jego samochodu i pojechali w ustronne miejsce. Gdy w trakcie rozmowy wspomniała o żonie Dominika, mężczyzna poprosił ją, by wyszła z samochodu. Wyjął z bagażnika ciężki klucz do zmiany opon i zadał jej co najmniej sześć silnych uderzeń w głowę. Ciosy były śmiertelne. Zabójca wciągnął ciało Agnieszki do samochodu i wywiózł na teren żwirowni w okolice Bełcza Małego. Tam znieważył zwłoki, odbywając z nimi stosunek płciowy. Ciało ukrył w dole z wodą. Z zabranego Agniesce telefonu wysyłał SMS-y do jej matki. Wynikało z nich, że wyjechała do swego chłopaka i nie ma powodów, aby się o nią martwić. Agnieszka już wcześniej znikała z domu, więc kolejna nieobecność dziewczyny długo nie budziła podejrzeń.
10 lutego 2011 roku Dominik Krawczyk, wcześniej zatrzymany przez policję za kradzież, sam zgłosił się do komendy w Górze i opowiedział o zabójstwie żony. Wskazał miejsce ukrycia jej zwłok. Potem okazało się, że to niejedyne morderstwo, jakie ma na sumieniu
Prokuratura Okręgowa w Legnicy domagała się dla Dominika Krawczyka kary dożywocia za podwójne zabójstwo i znieważenie zwłok. Sąd w pełni uwzględnił jej wniosek. Poza dożywociem, orzekł nawiązkę (20 tys. zł) na rzecz rodziny jednej z ofiar. Zarówno sam proces, jak i uzasadnienie wyroku, zostało utajnione ze względu na intymne szczegóły sprawy. Po odsiedzeniu 35 lat zabójca z Lechitowa będzie mógł skorzystać z warunkowego zwolnienia z więzienia.
Biegli psychiatrzy stwierdzili u Dominika Krawczyka lekki stopień upośledzenia umysłowego, nie znoszący jednak odpowiedzialności karnej za popełnione zbrodnie.
- Ani postępowanie przygotowawcze, ani sądowe nie ujawniło motywów, którymi kierował się Dominik Krawczyk – mówi prokurator Justyna Trawicka-Brzezińska z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Wyrok jest nieprawomocny. Na sądowym korytarzu Dominik Krawczyk, prowadzony przez policjantów, powiedział, że nie będzie składał odwołania od wyroku.
Drukuj
Email
