Zaczęło się kilka lat temu, kiedy jeden z brytyjskich profesorów weterynarii, Derek Knottenbelt, wybitny znawca koni, wygrał na loterii… motocykl. Nie sprzedał go, nie podarował siostrzeńcowi, tylko zaczął na motocyklu objeżdżać weterynaryjne lecznice w hrabstwie i tamtejszym weterynarzom i hodowcom udzielać porad i podpowiedzi dotyczących leczenia koni. W zamian zbierał datki na wsparcie ośrodka weterynaryjnego w Gambii.
Wkrótce wykłady odbywały się już w całej Wielkiej Brytanii, a do inicjatywy przyłączyli inni akademicy.
Tak powstał ruch VETs with HORSEPOWER, który teraz prowadzi swoją motocyklowo-dydaktyczno-charytatywną akcję także na kontynencie.
W tym roku wybitni naukowcy – specjaliści medycyny koni, jadą na swoich mechanicznych rumakach przez dziesięć europejskich państw.
W każdym z miejsc postoju odbywają się wykłady poświęcone najważniejszym dla hodowców i weterynarzy zagadnieniom.
Byli już m.in. w Mediolanie, Lublanie, Budapeszcie, Wiedniu, w Pradze, z której we wtorek (4 lipca) wieczorem przyjadą do Wrocławia.
- Spodziewamy się ich w ośrodku Uniwersytetu Przyrodniczego w Pawłowicach około godz. 20.00 – mówi prof. Artur Niedźwiedź, także ekspert w sprawach zdrowia koni – a w środę od 9.00 zaczną się wykłady dla studentów, praktyków weterynarii, hodowców, wszystkich zainteresowanych (symultanicznie tłumaczone – program dla zainteresowanych załączam – JC).
Jedynym warunkiem uczestnictwa w zajęciach jest wpłacenie dotacji wysokości minimum 50 złotych.
To właśnie cała idea Vets with Horspower: wybitni naukowcy dzielą się swoją wiedzą zbierając w ten sposób środki na szczytne cele.
Tym głównym celem jest wsparcie działalności szpitala dla koni i zwierząt pracujących w Gambii. – Nie chodzi tylko o leczenie, ale także edukowanie i promowanie innego podejścia do zwierząt – wyjaśnia zaangażowany w akcję prof. Artur Niedźwiedź z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. – W Afryce, jak w wielu rozwijających się krajach, zwierzęta wykorzystywane do pracy postrzegane są jak rzeczy. Taki koń, który jest przecież żywym, czującym stworzeniem, traktowany jak traktor, żyje góra kilka lat. Tymczasem konie w dobrych warunkach, mogą dożyć 30-35 lat, a wiek 15-20 lat przyjmuje się za granicę, gdy pracujące zwierzę trzeba traktować jak… emeryta. Te działania, które ośrodek w Gambii podejmuje, mają zmienić panujące zwyczaje.
Część pieniędzy zebranych w tym roku przez weterynarzy-motocyklistów w zamian za ich wykłady zostanie też przeznaczona dla fundacji działającej w RPA, a opiekującej się dziećmi odebranymi rodzicom z powodu przemocy fizycznej lub seksualnej.
Źródło: Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
FOT. FACEBOOK/ VETs with HORSEPOWER