Prokuratura Rejonowa w Legnicy podejrzewa, że martwy mężczyzna wyłowiony na początku 2020 roku ze stawu w Bieniowicach, to może być Andrij Czemeris, obywatel Ukrainy, który zaginął w Polsce w 2019 roku. Wzrost i oszacowany przez biegłych wiek denata ze stawu odpowiada wzrostowi i wiekowi Andrija, ale potrzebne jest wykonanie testów DNA, by mieć pewność. Prokuratura zwróciła się do władz Ukrainy o udostępnienie próbki do badań.
Andrij Czemeris miałby dziś 38 lat. Według informacji prokuratury, w 2018 roku pracował na terenie Prochowic. Przyjeżdżając do Polski, zostawił na Ukrainie żonę i dwoje małych dzieci. W połowie 2019 roku rodzina straciła z nim kontakt. Zniknął. Nieszczęście jest podwójne, bo żona Andrija niedawno zginęła w wyniku wybuchu gazu we własnym mieszkaniu.
W styczniu 2020 roku podczas prac przy stawie w Bieniowicach zauważono w szuwarach ludzkie szczątki. Ciało musiało od dłuższego czasu leżeć w wodzie. Było w stanie tak zaawansowanego rozkładu, że w pierwszej chwili trudno było nawet jednoznacznie określić płeć. Potem policja potwierdziła, że to mężczyzna. Niewielkie szansę na ustalenie jego tożsamości dawał charakterystyczny zegarek ściągnięty z przegubu. Podejrzewano, że denat mógł być obcokrajowcem, bo nikt w okolicy nie zgłaszał zaginięcia. W tym czasie wiele osób zza wschodniej granicy przyjeżdżało do Polski za chlebem.
- Otrzymaliśmy wiarygodną informację od osoby zajmującej się poszukiwaniami osób zaginionych, głównie zza wschodniej granicy. Do tej osoby zgłosiła się rodzina obywatela Ukrainy Andrija Czemerisa – mówił reporterowi telewizji TVN24 Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy.
Prokuratura Rejonowa w Legnicy po raz kolejny zwraca się z apelem do osób, które mogą mieć jakiekolwiek informacje w tej sprawie. Jeśli ktoś rozpoznaje zegarek ze zdjęcia albo wie coś na temat zaginionego obywatela Ukrainy, to powinien skontaktować się z prokuraturą (76 72 31 220) lub najbliżzą jednostką policji.
FOT. PROKURATURA REJONOWA W LEGNICY