Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Regionalna Rada Ochrony Przyrody we Wrocławiu oraz władze gminy Złotoryja zaakceptowały plany powiększenia kamieniołomu na Wilczej Górze. Z kompletem pozytywnych opinii firma Colas wystąpiła do ministra środowiska o przedłużenie koncesji, co ostatecznie umożliwi jej wejście w dotychczasową strefę ochronną rezerwatu.
Kopalnia zamierza sięgnąć po bazalt znajdujący się obecnie poza jej zasięgiem, w granicach strefy ochronnej rezerwatu. Projekt przewiduje wybranie kamienia z obu stron serca wulkanu, tak by po zakończeniu eksploatacji pozostał z jednej strony charakterystyczny garb Wilczej Góry, z drugiej – bezcenna róża bazaltowa, czyli układ słupów bazaltu obrazujący historię poszczególnych wylewów lawy. Zdaniem prof. Piotra Migonia – dyrektora Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego i jednego z najwybitniejszych autorytetów w dziedzinie geomorfologii – to ryzykowne posunięcie, bo trudno przewidzieć, jak rozłożą się siły działające w górotworze. Choć z obliczeń inwestora wynika, że róża będzie bezpieczna, nie da się wykluczyć, że po nadebraniu boków jeden z najcenniejszych w całych Sudetach obiektów zostanie bezpowrotnie zniszczony.
Mimo ryzyka Colas – właściciel kopalni bazaltu na Wilczej Górze – jest bardzo blisko urzeczywistnienia swych planów. Uzyskał pozytywną opinię Regionalnej Rady Ochrony Przyrody we Wrocławiu. W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu firma uzgodniła warunki realizacji inwestycji. Gmina Złotoryja, na terenie której leży Wilcza Góra, wydała decyzję środowiskową.
- To znaczy, że z tą decyzją Colas może się starać o przedłużenie koncesji na wydobycie na Wilczej Górze. Z tego co wiem, firma już zwróciła się do ministerstwa środowiska z odpowiednim wnioskiem – mówi Maria Leśna, wójt gminy Złotoryja.
RYC. COLAS/ PIOTR KANIKOWSKI
Na wizualizacji Colasa zaznaczyliśmy obszar, w którym ma być prowadzone wydobycie oraz plany dotyczące rekultywacji.
To chyba jakaś KPINA !!!