Zamknięcie Miejskiej Izby Wytrzeźwień w Legnicy (prezydent chce w niej ulokować uchodźców z Ukrainy) poważnie komplikuje pracę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Od kilku dni policja przywozi i zostawia tu nietrzeźwych mieszkańców, którzy zajmują łóżka na SOR-ze, niepotrzebnie absorbują personel a w niektórych przypadkach zagrażają bezpieczeństwu pacjentów i załogi.
- W weekend mieliśmy na SOR-ze około 20 nietrzeźwych, którzy w większości nie wymagali kwalifikowanej opieki medycznej – mówi Tomasz Kozieł, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. – Nasza sala obserwacyjna ma 8 łóżek. Nietrzeźwi zajmują miejsce innym osobom, bo dopóki nie wytrzeźwieją nie możemy ich odesłać do domu. Problem może eksalować, jeśli w tym samym czasie zdarzy się kilka zawałów, udarów. Poza tym osoby w stanie upojenia alkoholowego bywają agresywne. Mogą stanowić zagrożenie dla pacjentów i personelu.
- Dla nas to też spore utrudnienie – opowiada sierżant sztab. Anna Tersa z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. Wyjaśnia, że zgodnie z przepisami każda osoba nietrzeźwa przed umieszczeniem na tzw. dołku w jednostce policji musi zostać poddana badaniu lekarskiemu. W izbie wytrzeźwień dyżurował lekarz, który badał osoby nietrzeźwe. Teraz go nie nie ma, więc policja musi wozić je na SOR, z którym ma podpisaną umowę na tego rodzaju usługi medyczne. To zajmuje policjantom dużo czasu i wyłącza z pracy funkcjonariuszy, którzy normalnie mogliby patrolować miasto.
Miasto mogłoby rozwiązać ten problem, podpisując umowę z jakimś lekarzem, który przez 24 godziny na dobę byłby dostępny dla patroli z nietrzeźwymi mieszkańcami.
Miejska Izba Wytrzeźwień w Legnicy przestała przyjmować klientów 4 marca, zgodnie z zarządzeniem prezydenta Tadeusza Krzakowskiego. Żadnego obywatela Ukrainy na razie jeszcze w niej nie ma.
- Jesteśmy przygotowani do przyjęcia uchodźców – mówi dyrektor Marzena Danielewicz. – Mamy dla nich 25 miejsc.
Nie zachodziła potrzeba przystosowania pomieszczeń do standardów określonych przz wojewodę dolnośląskiego. W budynku są podjazdy dla niepełnosprawnych i sanitariaty dla osób na wózkach. Dyrektor Marzena Danielewicz wyjaśnia, że nikt z personelu nie stracił pracy. Załoga izby pomaga w obsłudze legnickiego subhubu z darami dla uchodźców.
Według legnickiego radnego Macieja Kupaja izba wytrzeźwień to nie jest to najlepsze miejsce dla matek z dziećmi uciekającymi przed wojną. Jego zdaniem, decyzja ratusza może sparaliżować Szpitalny Oddział Ratunkowy, który jest potrzebny mieszkańcom i tysiącom uchodźców z Ukrainy . “To miejsce nie powinno służyć upitym awanturnikom.” – pisze na swoim facebookowym profilu Maciej Kupaj i apeluje do prezydenta Legnicy, by skorzystać z innych możliwości rozwiązania problemu. W szczególności proponuje uruchomienie międzynarodowych kontaktów z miastami partnerskimi Legnicy w Niemczech: Wuppertalem i Miśnią. “Do Miśni mamy ok. 2 godziny drogi. Szukajmy solidarności poza granicami, a może powinienem napisać ponad granicami” – uważa Maciej Kupaj.