Na trzy miesiące do aresztu trafił Rafał T. – 39-letni mieszkaniec podlegnickich Miłkowic. W sobotę rano trzykrotnie uderzył ostrzem siekiery śpiącą konkubinę. Chciał ją zabić, ale kobieta przeżyła. Zostawił ciężko ranną partnerkę w domu i poszedł rzucić się pod pociąg, ale akurat nic nie jechało. Ujęła go policja. Okoliczności zbrodni bada Prokuratura Rejonowa w Legnicy.
Rafał T. pił. Przez alkohol nie układało mu się z konkubiną – matką jego 8-letniego dziecka. Zanim doszło do sobotniej tragedii, partnerka postawiła mu ultimatum: albo wódka, albo oni. Miał się wyprowadzić.
W sobotę spała jeszcze, kiedy przyniósł z piwnicy siekierę. Jeszcze niezdecydowany stał nad jej łóżkiem. W końcu uderzył, raz, drugi… Zdaniem prokuratury ciosy były co najmniej trzy. Ostrze zdruzgotało czaszkę i spowodowało rozległe uszkodzenia mózgu oraz krwotok śródmózgowy. Rafał T. przestał uderzać siekierą dopiero, gdy uznał, że kobieta już nie żyje. Była siódma rano.
Prosto z domu poszedł w kierunku torów z zamiarem rzucenia się pod pociąg. Ponieważ nic nie jechało, skręcił na ogródki działkowe. Po drodze spotkał znajomych. Zaniepokoili się jego stanem. Opowiedział im co się stało.
- Znajomi powiadomili policję, a ta pogotowie ratunkowe – opowiada Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Dopiero po tym czasie kobiecie udzielono pomocy medycznej. Pokrzywdzona przeszła poważną operację neurochirurgiczną. Jej stan jest jednak bardzo ciężki.
Rafałowi T. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu kara od 8 lat nawet do dożywotniego pozbawienia. Postępowanie jest w toku.