- Nie widzimy podstaw do renegocjacji uzgodnień dotyczących kształtowania wynagrodzeń w 2013 roku – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy KGHM. To odpowiedź na pismo Solidarności, żądające podwyżek dla pracowników zatrudnionych na stanowiskach robotniczych pod ziemią. Według Józefa Czyczerskiego z Solidarności w tej sytuacji nieuniknione może okazać się wejście w spór zbiorowy.
W latach 2008-2012 płace na stanowiskach robotniczych pod ziemią wzrosły o 17,2 proc. W tym samym czasie zarobki zatrudnionych pod ziemią na stanowiskach nierobotniczych zwiększyły się o 20,3 proc. Tak głosi raport przygotowany na zlecenie Biura Zarządu KGHM i przedstawionego związkowcom podczas spotkania 21 czerwca. Innymi słowy, wypłaty dla strzałowych, operatorów maszyn, elektryków i innych górników wykonujących pod ziemią prace fizyczne rosły w ostatnich 4 latach o 3 procent wolniej niż płace podziemnego dozoru. Gdy Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność, zwrócił uwagę na tę dysproporcję, obecny na sali prezes Herbert Wirth miał ponoć zakłopotany powiedzieć, że tkwi w tym jakaś nieprawidłowość.
Po spotkaniu Sekcja Krajowa Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność wystąpiła do zarządu KGHM z żądaniem natychmiastowych rozmów i podjęcia “decyzji, które pozwolą tę rażącą dyskryminację wyrównać”. Józef Czyczerski jeszcze nie dostał odpowiedzi prezesa, prawdopodobnie jest w drodze, ale my już ją znamy. Zarząd dogłębniej przeanalizował własne materiały i doszedł do wniosku, że żadnej nieprawidłowości jednak nie ma. A skoro tak, nie ma też podstaw do tego, by usiąść ze związkowcami do stołu i renegocjować wzrost płac w 2013 roku.
- Ani dane za lata 2008 ? 2012, ani za 5 m-cy 2013 br. nie uzasadniają twierdzenia, że w stosunku do pracowników na stanowiskach robotniczych pod ziemią prowadzona jest dyskryminacyjna polityka płacowa – wyjaśnia Dariusz Wyborski, dyrektor Departamentu Komunikacji w Biurze Zarządu KGHM.
Skąd zatem?
- Największe odchylenia w dynamice wzrostu średniej płacy w stosunku do roku poprzedniego nastąpiły w latach 2009 i 2010 – wyjaśnia Wyborski. – Znaczący wpływ miały na to kwotowe podwyżki wynagrodzeń: w 2008 r. ? wzrost stawek płac zasadniczych o jednakową kwotę (150 zł) , a w 2009 r. ? wypłata jednorazowej nagrody w równej kwocie po 5.000 zł dla wszystkich pracowników. Kwotowe podwyżki wynagrodzeń powodują zróżnicowane przyrosty w ujęciu procentowym, co znajduje swoje odzwierciedlenie zarówno rok do roku, jak i narastająco w latach 2012 ? 2008.
Poza tym przy analizie trzeba wziąć również pod uwagę fluktuację załogi, tzn. fakt, że robotnicy dołowi z wysokimi wynagarodzeniami stosunkowo szybko przechodzą na emeryturę, a na ich miejsce przychodzą młodzi ze znacząco niższymi pensjami. To, zdaniem Dariusza Wyborskiego, wpływa na średnią płacę w tej grupie i wywołuje mylne wrażenie, że rośnie ona wolniej od płacy na stanowiskach nierobotniczych.
Józef Czyczerski nie przyjmuje takiej argumentacji.
- To się kupy nie trzyma, bo jeśli tak jest, to oznaczałoby na przykład, że po przyjęciu nowych pracowników pozostali nie są awansowani do wyższych grup. Inaczej też wyglądałyby proporcje w płacach pracowników robotniczych i nierobotniczych na powierzchni – komentuje na gorąco szef Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność. Powtarza, że jeśli w istocie tak będzie brzmieć odpowiedź zarządu spółki, jako związkowcy będą zmuszeni wkroczyć na drogę sporu zbiorowego.
Zastrzeżenia Solidarności budzi też analiza zatrudnienia w latach 2004-2012, z której wynika np., że w tym okresie zatrudnienie w kopalniach wzrosło o niecałe 10 procent, podczas gdy w Biurze Zarządu o 70 procent (z 282 do 602 osób).
- Chciałem zwrócić uwagę, że w tym okresie w Biurze Zarządu powstały Centralne Biuro Zakupów i Centrum Usług Księgowych, zasysając pracowników, którzy wcześniej zajmowali się tymi sferami działalności w oddziałach. W Biurze Zarządu powoływane są też zespoły projektowe, tworzone w oparciu o specjalistów z oddziału.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI