Jaworska starosta Aneta Kucharzyk ma problem. Najprawdopodobniej jeszcze w lipcu odbędzie się głosowanie nad odwołaniem jej ze stanowiska. To konsekwencja przegranego przez Prawo i Sprawiedliwość glosowania w sprawie wotum zaufania dla zarządu powiatu.
Za wotum zaufania dla zarządu powiatu jaworskiego zagłosowało 5 radnych: Leszek Dąbrowski, Wioletta Drewniak, Anna Róg i Marek Trela oraz Wiesława Łęgosz. Przeciwko było 3: Mariusz Barański, Michał Czarnecki i Daniel Rzepa. Wstrzymało się od głosu aż 6 radnych: Jan Grygorcewicz, Stanisław Laskowski, Maria Piwko, Szczepan Rojak, Roman Sadowski, Artur Stachera. To znaczy, że przy nieobecności trójki reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości (Stanisław Witek, Grzegorz Lenart, Sylwester Rudziec) zarząd nie uzyskał bezwzględnej większości głosów.
W tej sytuacji radni uznali, że głosowanie nad absolutorium dla zarządu powiatu będzie bezprzedmiotowe. Zdjęli uchwałę w tej sprawie z porządku obrad.
Konsekwencje nieudzielenia wotum zaufania opisuje art 30 a ust. 10 Ustawy o samorządzie powiatowym: “Nieudzielenie przez radę powiatu wotum zaufania zarządowi powiatu jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu.”. Przewodniczący rady musi w tej sytuacji zwołać sesję, podczas której przeprowadzi głosowanie nad odwołaniem zarządu powiatu ze starostą na czele. Aby do odwołania doszło konieczna jest większość 2/3 ustawowego składu rady. W przypadku powiatu jaworskiego to 12 osób. Z politycznego rozkładu sił wynika, że PiS jest w stanie obronić starostę Anetę Kucharzyk przed takim rozwojem wypadków. Ale dla przyjaciółki i protegowanej marszałek Sejmu Elżbiety Witek to zaskakująca, mało komfortowa sytuacja.
Zgodnie z ustawą, głosowanie nad odwołaniem zarządu powiatu będzie można przeprowadzić najwcześniej 9 lipca.
FOT. STAROSTWO POWIATOWE W JAWORZE