Policja w Lubinie zatrzymała dwóch mężczyzn podających się za dziennikarzy. Pierwszy uderzył pracownika ochrony sądu. Drugi mimo zakazu prowadził transmisję z komendy. Środowiska powiązane m.in. z faszystami z prorosyjskiego Kamractwa kolportują informację, że w policjanci z Lubina dopuścili się wobec obu pobicia oraz innych naruszeń prawa. Komenda zaprzecza.

Udo L. i Krzysztof K. zjednoczeni dla wolności

Pierwszy z zatrzymanych to obywatel Niemiec Udo L., aktywista międzynarodowej organizacji United for Freedom zrzeszającej rozmaitych antysystemowców, antyszczepionkowców, wolnościowców etc. Prowadzi też na Facebooku własny kanał UFF-Tv. W podwójnej roli – działacza społecznego i dziennikarza – 16 lutego pojawił się w Sądzie Rejonowym w Lubinie na rozprawie dotyczącej przysposobienia dziecka z rodziny zastępczej. Towarzyszyło mu kilkoro znajomych, między innymi Krzysztof K. znany jako “Krzysztof syn Leszka” (Zobacz: Istot  żywych policja woli nie pytać o prawo jazdy. Matrix?). Mieli zamiar telefonami komórkowymi nagrać rozprawę prowadzoną przez sędzię, którą posądzają o handel dziećmi. Ze względu na dobro stron sędzia wyłączyła jawność rozprawy i poprosiła publiczność o opuszczenie sali. Udo L. i Krzysztof K. nie chcieli tego zrobić, sędzia wezwała więc pilnujących bezpieczeństwa w budynku ochroniarzy z Piasta. Mężczyźni nie przestali się jednak opierać. Ociągał się zwłaszcza Udo L. Ochroniarz kilkanaście razy powtarzał polecenie. Aktywista UFF próbował z nim dyskutować, w końcu już ma korytarzu pięścią uderzył go w pierś. Zaatakowany pracownik Piasta razem z kolegą chwycili Niemca za ręce i prysnęli mu w twarz gazem łzawiącym. Wezwali policję. Funkcjonariusze skuli agresora kajdankami i radiowozem przewieźli na Komendę Powiatową Policji przy ul. Traugutta w Lubinie, gdzie Udo L. został zamknięty w celi.

Armand G. i Krzysztof K. j… policję

Dzięki nagraniom z sądu transmitowanym przez Krzysztofa K. wiadomość o zatrzymaniu Udo L. migiem rozniosła się po ultraprawicowym internecie. Niemiec przebywał wciąż “na dołku”, gdy w komendzie zjawił się Armand G., przedsiębiorca i youtuber spod Jeleniej Góry łączący antysystemowość z miłością do Putina oraz nienawiścią do Ukraińców. Znów towarzyszył mu Krzysztof K.. Armand G. nagrywał policjantów przy stanowisku kierowania i transmitował to na żywo w internecie. Zachowywał się prowokacyjnie, drwiąc oraz obrzucając policjantów obelgami z offu. Szczególnie uwziął się na komendantkę jednostki insp. Joannę Cichlę i na zastępcę oficera dyżurnego. Funkcjonariusz kilka razy zwracał mu uwagę, że nie pozwala na  upublicznienie swego wizerunku. Wskazywał też na wiszące na ścianach tabliczki z zakazem utrwalania dźwięku i obrazu z dyżurki, stanowiącej drugą strefę ochronną. Armand G. ostentacyjnie ignorował wszystkie ostrzeżenia. Po kilkudziesięciu minutach policjanci zdecydowali się interweniować. Przerwali transmisję.

- Kiedy funkcjonariusze podjęli czynności legitymowania tego mężczyzny, odmówił podania swoich danych osobowych oraz okazania dokumentu tożsamości, twierdząc, że jest osobą wolną i nie ma ani nazwiska ani nr PESEL – informuje asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. – Z uwagi na popełnione wykroczenie został zatrzymany i po ustaleniu jego tożsamości został zwolniony.

“Ślady od duszenia na karku”

Wkrótce potem po ultraprawicowych, proputinowskich profilach na Facebooku zaczął się rozlewać filmik, na którym widać, jak Krzysztof K. podtrzymując Armanda G. pod ramię prowadzi go do karetki pogotowia, wezwanej pod Komendę Powiatową Policji w Lubinie . Youtuber słania się na nogach. Krzysztof K. opowiada, że kolega ma “ślady od duszenia na karku” i ręce poobcierane do krwi od kajdanek. Pada sugestia, że lubińscy policjanci pobili go tak samo jak półtora roku wcześniej Bartosza Sokołowskiego, tragicznie zmarłego podczas interwencji. Sfilmowany jest też odjazd karetki. Czy Armand G. siedzi w środku ambulansu? Nie wiadomo na pewno. Krzysztof K. sugeruje że tak i że ratownicy postanowili zabrać jego kolegę na szpitalny oddział ratunkowy.

Asp. sztab. Sylwia Serafin twierdzi, że w obu przypadkach funkcjonariusze zachowali się zgodnie z procedurami. “Policjanci zawsze będą stanowczo reagować na każde łamanie prawa i porządku publicznego. Natomiast wszystkie informacje na temat zatrzymania i pobicia 49-letniego mężczyzny na terenie KPP w Lubinie są nieprawdziwe i stanowią prowokację osób, które swoim zachowaniem wprowadzają w błąd opinię publiczną” – czytamy w komunikacie prasowym podpisanym przez rzeczniczkę lubińskiej policji. Komenda opublikowała go w reakcji na wysyp oskarżeń w ultraprawicowych mediach społecznościowych. Bo natychmiast uaktywniły się profile i portale uprawiające prokremlowską propagandę, tzw. wybudzeni, foliarze, antyszczepionkowcy, anarchiści etc.

Policjanci i “przestępcy z III Rzeszy”

Także wypuszczony po kilkunastu godzinach Udo L. na swoim Facebooku żali się na lubińską policję. Mówi, że używano wobec niego kajdanek zespolonych, że w celi było brudno i że nie miał gdzie umyć rąk po skorzystaniu z toalety. – Traktowali mnie jak najgorszy przestępca – opowiada łamaną polszczyzną. – Dwa policjanci, którzy mnie katowali, mówili potem: ona był bardzo zadowolony z nami, jak to zrobiliśmy z nim. To znaczy albo pani komendant był bardzo zadowolony jak oni mnie atakowali, albo sama sędzina.

Udo L. dzieli się z facebookowiczami refleksją, że wcześniej zdarzyło mu się już trafić “na dołek” i że też nie było to przyjemne, ale po raz pierwszy zetknął się z taką brutalnością policji.

- Tyle razy muszę słyszeć, co robili Niemcy w czasie Hitlera. A co zrobili one inne niż tych teraz? Też wykonali tylko polecenie z góry. Tu jest absolutnie dokładnie. Wy, drodzy policjanci, ochroniarze, nie jesteście że nic innego niż tych przestępcy z III Rzeszy. Oni też wykonali tylko to, co z góry powiedzieli, bo nikt nie miał kręgów czy jaj mówić, że to jest przestępstwo.

Udo L. ma postawione zarzuty dotyczące znieważenia funkcjonariuszy publicznych – sędziów Sądu Rejonowego w Lubinie oraz kuratora sądowego – a także naruszenia nietykalności cielesnej pracownika ochrony w lubińskim sądzie. Niemiec został objęty dozorem policyjnym. Dostał też zakaz opuszczania kraju oraz zbliżania się do poszkodowanych.

A na ultraprawicowych antypodach internetu rośnie fala oburzenia na polskie państwo. Oto jeden z wielu podobnych wpisów na kanale Armanda G.: “Wspierajmy wszyscy wojska rosyjskie. Tylko działając z wojskami rosyjskimi możemy sprzątnąć te кurwу w niebieskich mundurach. Wojska rosyjskie są już niedaleko tak więc dobrze się zorganizujmy tak, żeby po ich wejściu zjednoczyć się z nimi i zrobic co trzeba.”

FOT. POLICJA LUBIN