Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  kultura  >  Current Article

Polska jazda bez trzymanki. Szaleństwo “Wyzwoleń”

Przez   /   20/03/2019  /   No Comments

Duch Gombrowicza, nie Wyspiańskiego. Wyzwolony od powinności wobec ojczyzny, zbuntowany przeciw wzorcom narzucanym przez Kościół i szkołę, niepodległy duch Gombrowicza unosił się nad legnicką sceną podczas premiery „Wyzwoleń” Magdy Drab. Bazując na tekście młodej dramatopisarki starszy o pokolenie Piotr Cieplak stworzył frapujący, smutno-śmieszny spektakl o koszmarze nasiąkania polskością.

Z „Wyzwolenia” Wyspiańskiego Magda Drab wzięła konstrukcyjny szkielet i dwie garści cytatów, ale nie bohatera. Jej Konrad – niepozorny i w połowie spektaklu porzucony, jakby wszyscy stracili do niego ciepliwość – jest przeciwieństwem tamtego Konrada, oddanego sprawie narodowej artysty-bojownika; herosa zwróconego z gwiazd na Ziemię, który po zrzuceniu kajdan chce robić „teatr nowy”. Grany przez Bogdana Grzeszczaka Aktor Który Miał Zostać Obsadzony Jako Konrad Ale Tak Się Nie Stało jest zahukany, bezwolny, apatyczny. Na dzień dobry dostał klapsik w pupę. Siedzi w mieszkaniu na szarej wersalce ściskając z całych sił donicę z filodendronem i nieudolnie próbuje odpowiedzieć na powracające niczym bumerang pytanie „Kto ty jesteś?”. Wokół puszy się Polska, cała w swych świętych pozach i gestach. Oczekuje, że usadzony na kanapie bohater będzie się z nią identyfikował. Rozpościera przed Aktorem pawi ogon cytatów z literatury, ludowych mądrości, uprzedzeń, fobii, traum po narodowych zrywach, krwawych mitów, sielankowych utopii, etc. Twórcy „Wyzwoleń” lekko traktują ten arcypolski skarbczyk używając do komentarzy toaletowej spłuczki tam, gdzie Wyspiański sięgnąłby być może po „tam-tam” („„Tam-tam” nazywa się narzędzie/ w orkiestrze, które dzwon udaje./Jak mówią teatralne zwyczaje,/używa się mniej więcej wszędzie,/gdzie się do sztuki dzwon dodaje.”; S. Wyspiański „Wyzwolenie”).

W drugiej części spektaklu miejsce przewidziane dla głównego bohatera zajmuje Magda Drab – Kobieta Obsadzona Jako Konrad i zarazem autorka dramatu. Pozostałe postacie w upiornym kontredansie krążą wokół niej po swoich orbitach domagając się w sztuce miejsca dla Boga, poszanowania dla patriotycznych wartości, wątków martyrologicznych, artystycznej odwagi, patosu, przywództwa, zaangażowania w ideologiczne spory, itd. Osamotniona, osaczona, atakowana z różnych pozycji, poddawana psychologicznej presji musi bez końca wyzwalać się z narzucanych pęt. Jej dyskomfort udziela się publiczności. Szybko ulatuje nastrój zabawy a spektakl zapętla się i nabiera intensywności koszmarnego snu, z którego nie można się wybudzić.

Powstał mądry, poruszający, bardzo aktualny i ważny spektakl. Nie chcę o nim pisać za dużo, by nie popsuć nikomu frajdy, jaką jest obcowanie z tym cudownie szalonym dziełem, pełnym luzu, zabawy, niespodzianek, zaskakujących pomysłów inscenizacyjnych, wysmakowanych muzycznych żartów, absurdalnych dowcipów w stylu Monty Pythona, ale też niebanalnych refleksji. Nie sposób nie docenić wszechstronności zespołu aktorskiego Modrzejewskiej, który śpiewa, tańczy, cytuje polską klasykę i ulicę. Perfekcyjnie sprawdza się zarówno w skomplikowanych układach musicalowych, jak i w scenach dramatycznych. Zapada w pamięć otulona firanką Anita Poddębniak, gdy na melodię staropolskiej kolędy nuci okrutną pieśń o tym, by czynić sobie ziemię poddaną. Utwór idealnie nadaje się na hymn bogoojczyźnianych ministrów środowiska zlecających wycinkę Puszczy Białowieskiej i rzeź dzików. Fantastyczny jest set z  bojowymi pieśniami kobiecymi, wykonywanymi a capella na melodie popowych hitów. Dawno nic mnie tak nie rozbawiło jak akrobatyczne wywody Rafała Cielucha na temat pedalstwa oraz wyższości polskiego kakała nad cudozoziemskimi cocoami.

Coś wyzwalającego było w reakcjach widowni podczas premiery. Najpierw głośnym śmiechem i niekontrolowanymi, urywanymi brawami nagradzała żarty, potem siedziała siedziała w absolutnej ciszy ze ściśniętymi gardłami. Jeden z moich znajomych powiedział o „Wyzwoleniach”, że są jak przejażdżka rollercoasterem. Dokładnie tak. A kiedy perfekcyjnie przygotowana przez Piotra Cieplaka maszyneria dociera do końca, widz ma ochotę raz jeszcze poddać się temu szaleństwu.

Premiera “Wyzwoleń” Magdy Drab w reż. Piotra Cieplaka odbyła się 16 marca o godzinie 19. Najbliższe spektakle: 22, 23, 24 marca o godz. 19 oraz 19, 20, 21 i 22 marca o godz. 11. Bilety online i w kasie Teatru Modrzejewskiej w cenie 35 zł/ 30 zł.

Piotr Kanikowski

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 2079 dni temu dnia 20/03/2019
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Marzec 23, 2019 @ 7:10 am
  • W dziale: kultura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

467490321_122116060304583174_6386689051993027291_n

Kyczera w NFM. “Hołos” – pierwsza łemkowska opera

Read More →