W związku z pożarem nielegalnego składowiska odpadów w Jakubowie wczoraj wieczorem policja zatrzymała 4 osoby, w tym Janusza G. – właściciela firmy z Nielubi zajmującej się tym biznesem. Mężczyzna miał już wcześniej postawiony zarzut nielegalnego składowania odpadów w odrębnym postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy.
W sprawie Jakubowa prokurator prowadzi czynności w oparciu o dwa paragrafy Kodeksu karnego: art 163 § 1.1 (“ Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru (…) podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”) oraz art 165§1.5 (“Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach (…) działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych,podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”). Poza Januszem G. wśród czworga zatrzymanych są jeszcze dwie osoby z jego rodziny, ale nie mają statusu podejrzanych. Po wykonaniu czynności prokurator zdecyduje o zwolnieniu ich do domów albo wystąpi do sądu z wnioskami o tymczasowe aresztowanie.
Teza o celowym podpaleniu nie mogła zostać dotąd zweryfikowana, bo śledczy nie mają dostępu do miejsca zdarzenia. W Jakubowie wciąż trwa dogaszanie pożaru. Nikt poza zastępami ratowników nie ma wstępu na teren składowiska. Oględziny będą możliwe dopiero po zakończeniu akcji gaśniczej.
Informując o czynnościach podjętych po pożarze w Jakubowie, prokurator Lidia Tkaczyszyn – rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy – dementuje jednocześnie doniesienia niektórych mediów, jakoby wcześniejsze sygnały o potencjalnym zagrożeniu były lekceważone przez organy ścigania. W legnickiej Prokuraturze Okręgowej toczy się od dawna obszerne i bardzo skomplikowane śledztwo , w którym Janusz G. występuje jako jeden podejrzanych. Ważny wątek tej sprawy obejmuje składowanie niebezpiecznych odpadów w Jakubowie, Głogowie i Jerzmanowej. Śledztwo jest na etapie mocno zaawansowanym.
Z ustaleń prokuratury wynika, że firma Janusza G. zaczęła składować niebezpieczne odpady w Jakubowie w czerwcu 2016 roku. Robiła to bez zgody starostwa powiatowego w Polkowicach, zagrażając czystości gleby, wody, powietrza.
- Janusz G. nie wykonał wydanej 15 grudnia 2016 roku prawomocnej i ostatecznej decyzji wójta gminy Radwanice, nakazującej zlikwidowanie nielegalnego składowiska – mówi prokurator Lidia Tkaczyszyn.
Wójt działał w oparciu o wyniki kontroli, którą w październiku 2016 roku przeprowadził w Jakubowie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Legnicy. Ani nałożona na firmę kara (20 tys. zł), ani działania gminy nie poskutkowały. Podczas drugiej kontroli, w grudniu 2017 roku, WIOŚ potwierdził, że odpadów zamiast ubywać, przybywa.
- Likwidacja takich miejsc to ogromny problem dla organów administracji – zauważa prokurator Lidia Tkaczyszyn.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
