Prezydent Tadeusz Krzakowski chciałby, aby Legnica wypłacała mieszkańcom wyższe dotacje za wymianę pieców węglowych na bardziej ekologiczne ogrzewanie. Dotąd osoba fizyczna mogła dostać na ten cel nie więcej niż 5 tysięcy złotych. Nowy regulamin, który w poniedziałek trafi pod głosowanie rady, przewiduje zwiększenie stawek o kilka tysięcy złotych.
Próbując walczyć ze smogiem, Legnica stosuje metodę kija i marchewki. Kij to kontrole Straży Miejskiej i mandaty dla gospodarzy, którzy palą w piecach śmieciami czyli np butelkami PET albo drewnem z lakierowanych mebli. Marchewką jest system dotacji, mający skłonić do wymiany pieców węglowych na ogrzewanie gazowe, elektryczne, olejowe, ogniwa fotowoltaiczne, pompy ciepła, piece na biomasę piątej klasy albo podłączenie się do miejskiej sieci ciepłowniczej. Jeśli radni przyjmą nowe zasady przyznawania dotacji na ten cel, marchewka będzie jeszcze bardziej kusząca, bowiem w przypadku budynków wielorodzinnych, lokator będzie mógł dostać na wymianę pieca nawet 7 tysięcy złotych, a w budownictwie jednorodzinnym maksymalne dofinansowanie wyniesie 10 tysięcy złotych. Wspólnoty mieszkaniowe, zamierzające przeprowadzić taką inwestycję w całym budynku, będą mogły ubiegać się o dotację w wysokości 4 tys. zł pomnożonych przez ilość mieszkań przewidzianych do modernizacji.
Pieniądze miasto planuje pozyskać od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który zastąpił KAFKĘ nowym programem obliczonym na obniżenie tzw. niskiej emisji. NFOŚiGW będzie udzielał samorządom pożyczek na ten cel. Po rozliczeniu, pożyczka będzie mogła zostać gminie w połowie umorzona.
- Mamy prawie 160 wniosków od legniczan oczekujących na tę dotację – mówi wiceprezydent Legnicy Jadwiga Zienkiewicz. Zachęca kolejnych legniczan, by rozważyli taką inwestycję i zgłosili się do ratusza po pieniądze.
Do tej pory podobne dotacje (w mniejszej wysokości) były finansowane z programu KAFKA. W ramach tego programu, z pomocy przy wymianie ogrzewania na ekologiczne skorzystało 600 legnickich rodzin. Od 1015 do 2017 roku miasto wypłaciło im ponad 2,5 mln zł.
Prezydent Tadeusz Krzakowski twierdzi, że dzięki takim inicjatywom i kontrolom prowadzonym przez Straż Miejską wzrasta świadomość ekologiczna legniczan. Gdy zaczynano walkę ze smogiem, funkcjonariusze podczas kontroli natykali się na piwnice, w których składowano do spalenia zmieszane ze sobą butelki PET i kawałki starych mebli. Dziś tego nie ma.
- Cieszy mnie publiczna dyskusja na ten temat i brak zgody, by sąsiad palił byle czym w swoim piecu – mówi Tadeusz Krzakowski. Prezydent apeluje, by legniczanie zgłaszali trucicieli Straży Miejskiej.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
