Pacjentka prywatnej kliniki położniczej z Lubina przez 8 lat nosiła w brzuchu gazę chirurgiczną. O wyjęciu opatrunku zapomnięli lekarz i instramentariuszka, którzy w 2002 roku wykonywali u niej zabieg cesarskiego cięcia. Kobieta cierpiała, chodziła po lekarzach, w końcu poznała przyczynę bólu. Prokuratura Rejonowa oskarżyła doktora Roberta N. i Małgorzatę P. o narażenie pacjentki na utratę życia i zdrowia.
Jak ustalono, 2 2002 roku pacjentka była w ciąży. Prowadził ją oskarżony ginekolog-położnik, 50-letni doktor Robert N . On też w grudniu 2002 roku przeprowadził cesarskie cięcie.
- Po zabiegu pokrzywdzona czuła się bardzo źle – relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Miała wzdęty brzuch i nie mogła jeść. Bóle się nasilały. Kobietę leczono z powodu dolegliwości żołądkowych.
W 2007 r. pacjentka ponownie zaszła w ciążę i ponownie zajmował się nią ten same lekarz. Gdy w grudniu 2007 r. trafiła do szpitala z silnym bólem w okolicy żołądka, doktor N. podejrzewał mięśniaka macicy. Ale ciąża przebiegła bez powikłań i w kwietniu 2008 r. została przez pana doktora rozwiązana kolejnym cięciem cesarskim. Nawet wówczas nikt nie zauważył starej gazy w brzuchu.
Dopiero po dalszych 2 latach, gdy w lipcu 2010 r. pokrzywdzona ponownie trafiła do szpitala z silnym bólem brzucha, badania wykazały obecnośćciała obcego. Po operacji przeprowadzonej 25 lipca 2010 r. ujawniono, iż był to materiał opatrunkowy w postaci gazy chirurgicznej.
- Doprowadziło on do powstania guza zapalnego z wciągnięciem w jego obszar pętli jelita cienkiego. To z kolei stanowiło podłoże rozwijania się niedrożności mechanicznej przewodu pokarmowego z towarzyszącymi pacjentce od 2002 r. dokuczliwymi bólami – informuje Liliana Łukasiewicz. - W toku śledztwa uzyskano opinie zakładów medycyny sądowej z Białegostoku i Warszawy. Biegli orzekli, że oba zabiegi cięcia cesarskiego przeprowadzono zgodnie
z wiedzą medyczną i sztuką lekarską. Eksperci nie mieli jednak żadnych wątpliwości, że pozostawienie w jamie brzusznej ciała obcego świadczy o braku należnej staranności w czasie operacji i stanowi istotną nieprawidłowość postępowania medycznego, kwalifikującą to postępowanie do kategorii błędu medycznego. Robert N. nie sprawdził pola operacyjnego przed jego zamknięciem, zaś Małgorzata P. nie przeliczyła materiałów opatrunkowych użytych do zabiegu.
Zdaniem prokuratury, pozostawienie ciała obcego w jamie brzusznej pacjentki w tym konkretnym przypadku spowodowało bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia w zakresie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Robertowi N. i Małgorzacie P. przedstawiono zarzuty.
Jak informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, przesłuchany w charakterze podejrzanego Robert N. przyznał, że w 2002 r. i 2008 r. przeprowadził u pokrzywdzonej dwie operacje cesarskiego cięcia. Potwierdził, że do pozostawienia materiału opatrunkowego musiało dojść podczas którejś z nich. Odmówił jednak dalszych wyjaśnień w sprawie.
Przesłuchana w charakterze podejrzanej Małgorzata P. przyznała,
że uczestniczyła w obu operacjach jako instrumentariuszka i odmówiła składania wyjaśnień.
Oskarżonym grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Lubinie.
Drukuj
Email
