Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Dolny Śląsk nie chce przegrać eurowyborów frekwencją

Przez   /   03/04/2014  /   No Comments

Według najnowszych sondaży CBOS, frekwencja w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie jeszcze niższa niż pięć lat temu, gdy tylko co czwarty Polak wrzucił swój głos do urny. Kampania wprawdzie ruszyła, ale toczy się niemrawo, i spora część społeczeństwa albo nie ma swojego kandydata, albo w ogóle nie wie, że 25 maja odbędą się w Polsce jakieś wybory. Jak zapobiec nadciągającej klęsce?

Pomysł zgłosił Robert Kwiatkowski – kandydat koalicji Europa+ Twój Ruch do Parlamentu Europejskiego. W ubiegłym tygodniu zaapelował do liderów pozostałych list, by spotkać się na wrocławskim Rynku i wspólnie nakręcić spot zachęcający Dolnoślązaków i mieszkańców Opolszczyzny do udziału w majowych eurowyborach. Dzięki temu reprezentacja okręgu w Brukseli może być silniejsza (patrz: niżej).
- 25 maja wybierzemy posłów do Parlamentu Europejskiego – przypomina Robert Kwiatkowski. – W tych wyborach, jak rzadko w których, będzie decydować frekwencja. To ona określi pozycję Dolnego Śląska i Opolszczyzny w stosunku do innych regionów Polski. 10 lat temu z naszego okręgu było 7 europosłów, pięć lat później już tylko pięciu. Ordynacja do Parlamentu Europejskiego jest skomplikowana, ale faworyzuje te okręgi wyborcze, gdzie jest najwyższa frekwencja. Dlatego już dziś składam ofertę wszystkim liderom list, wszystkim liderom partii parlamentarnych: spotkajmy się razem na wrocławskim Rynku i nakręćmy razem spot zachęcający do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pokażmy, że potrafimy porzucić polityczne podziały, namawiając wszystkich Dolnoślązaków i mieszkańców Opolszczyzny do głosowania 25 maja.
Jak dotąd żaden z konkurentów nie odpowiedział na apel Kwiatkowskiego.
- Troska o frekwencję jest słuszna. Podzielam ją. Trudno mi jednak wyobrazić sobie, by koledzy różnych list wspólnie wystąpili w jednym spocie – mówi Artur Zasada, kandydat Polski Razem. – Ale jeśli do tego dojdzie, będę wśród nich – deklaruje.
Bardziej niż w powodzenie inicjatywy Europy+ Twojego Ruchu, Artur Zasada wierzy w swój dar przekonywania obywateli, by nie zlekceważyli tych wyborów. W najbliższy wtorek będzie w Legnicy i Lubinie. Chce osobiście spotykać się z mieszkańcami w kontaktach jeden na jednego i rozmawiać także na ten temat.
Polskie Stronnictwo Ludowe nie zareagowało na apel Kwiatkowskiego częściowo z przyczyn formalnych.
- Przed nami jest jeszcze konwencja. Dopiero w sobotę ustali się ostatecznie, kto będzie naszą jedynką na liście – wyjaśnia Kazimierz Huk, szef dolnośląskiego SLD. – Na pewno nawoływanie do aktywnego udziału w eurowyborach jest potrzebne, choć ja nie wierzę, że taki spot mógłby przynieść jakiś spektakularny efekt. Nasi kandydaci nie od dziś biorą czynny udział w spotkaniach i apelują do mieszkańców, zwłaszcza na wsiach, żeby nie pozostali obojętni.
- Nie wiem, czy kręcenie wspólnego spotu jest najlepszym pomysłem na zapewnienie wyższej frekwencji. Zamierzamy zastanowić się nad tym pomysłem w sobotę, podczas konwencji wojewódzkiej naszej partii. Przedyskutujemy propozycję z panem przewodniczącym Radosławem Mołoniem oraz europoseł Lidią Geringer de Oedenberg, która jest naszą jedynką, i na pewno udzielimy panu Robertowi Kwiatkowskiemu pisemnej odpowiedzi – mówi Dawid Mirowski, sekretarz rady wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej we Wrocławiu.
Sojusz nie chce być partią internetową, czy mejlową, aktywną w sieci, na portalach społecznościowych, i nieobecną poza nią. Dlatego Lidia Geringer de Oedenberg, dolnośląska kandydatka SLD do Parlamentu Europejskiego, poza posiedzeniami w Brukseli niemal codziennie objeżdża swój okręg i spotyka się z wyborcami. Zawsze przy takich spotkaniach jest okazja, by zwrócić uwagę, że małe zainteresowanie eurowyborami nie sprzyja regionowi.
- Każdemu sołectwu, gminie czy powiatowi powinno zależeć, by wykorzystać obecność swego reprezentanta w Parlamencie Europejskim, bo on współdecyduje, na jakie dziedziny będą przeznaczone pieniądze dla Polski – przekonuje Dawid Mirowski.

Wczoraj Robert Kwiatkowski skierował list otwarty do marszałków  województw dolnośląskiego i opolskiego. List zawiera apel o podjęcie nadzwyczajnych kroków i działań popularyzujących ideę uczestnictwa w majowych wyborach. “Dla polityków, samorządowców i mediów działających na terenie Dolnego Śląska i Opolszczyzny kluczowe powinno być zapewnienie odpowiednio silnej reprezentacji okręgu wyborczego w PE, co wiąże się wprost z obecnością mieszkańców obu regionów przy urnach wyborczych” – pisze kandydat E+TR. ” Jestem przekonany, iż działania takie nie tylko całkowicie mieszczą się w kompetencjach Samorządu Województwa, lecz bezpośrednio wynikają także z najważniejszych zadań samorządu: umacniania demokracji i budowy społeczeństwa obywatelskiego.” (pełna tresć listu TUTAJ). Wcześniej na portalu YouTube, Robert Kwiatkowski umieścił filmik ze swym apelem do rywali o współpracę przy promowaniu wyborów.
- Ja jestem gotów. Czekam – mówi.

FOT. LGERINGER.PL, ARTURZASADA.PL, ROBERTKWIATKOWSKI.PL

Opłaca się zagłosować

W wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich liczba mandatów przypadających na dany okręg jest ściśle określona. Jedynie w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest inaczej.
W przypadku wyborów do europarlamentu przeliczanie głosów na mandaty odbywa się w dwóch turach. Najpierw głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Gdy już wiadomo, ile miejsc w Brukseli zdobyły poszczególne partie, następuje druga tura, w której kolosalne znaczenie ma frekwencja w okręgach wyborczych. Przy równiej frekwencji większe okręgi (takie jak nasz) są preferowane, bo przypadałoby na nie więcej mandatów. Gdyby jednak frekwencja na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie była rażąco niższa niż średnia krajowa, to w rezultacie takiego podziału nasza reprezentacja okręgu w Brukseli też by się zmniejszyła.
W praktyce druga tura liczenia wygląda tak, że liczbę głosów uzyskanych przez dany komitet wyborczy w danym okręgu wyborczym mnoży się przez liczbę uzyskanych w kraju mandatów. Tak uzyskany iloczyn dzieli się następnie przez liczbę głosów uzyskanych przez komitet w skali kraju. Liczba całkowita ilorazu (liczba przed przecinkiem) równa jest liczbie mandatów jaką komitet uzyskał w danym okręgu. Jeżeli po zastosowaniu powyższej procedury rozdzielono mniej mandatów niż przypada na dany komitet, pozostałe mandaty rozdziela się pomiędzy okręgi w kolejności największej ułamkowej części (na prawo od przecinka) ilorazów wyliczonych według zasady z punktu poprzedniego.
Według symulacji opracowanej trzy miesiące temu przez Polską Agencję Rozwoju Regionalnego (PARR) oraz Polski Instytut Badań i Analiz (PIBA) na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie PO i PiS zdobyłyby po 2 mandaty, SLD -1, a pozostałe ugrupowania obeszłyby się smakiem. To jednak tylko symulacja, i to niezbyt aktualna. Jak będzie naprawdę, zależy od wyborców.

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3758 dni temu dnia 03/04/2014
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Kwiecień 3, 2014 @ 10:34 am
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

charset=Ascii

Pijany kierowca z dzieckiem, metą i lewymi tablicami

Read More →