Legnicki radny Arkadiusz Baranowski przeciwstawia się atakom prezydenta Tadeusza Krzakowskiego i prezesa LPGK Bogusława Grabonia na radnych, którzy ujawnili masowe wymieranie zwierząt oraz wycinkę cennych roślin w Palmiarni. “Ze zdumieniem, przyjąłem tak nerwową reakcję obu Panów” – pisze i zwraca uwagę, że radni działali w interesie publicznym. Słowa prezydenta i prezesa rozpaliły też innych radnych.
Arkadiusz Baranowski złożył adresowaną do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego interpelację, w której przypomina, że mandat radnego uprawnia do prowadzenia działań kontrolnych w ramach konkretej jednostki samorządu terytorialnego. Ustawodawca zapisał to wprost w przyjętej przez Sejm 11 stycznia 2018 r. Ustawie o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych. Dlatego Arkadiusz Baranowski uważa za niedopuszczalne wypowiedzi prezydenta Legnicy oraz prezesa Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej o rzekomej “nagonce politycznej”, “gangsterce politycznej”, “szarganiu dobrego imienia miasta” itp pod adresem radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy na początku listopada skontrolowali Palmiarnię i ujawnili skandaliczne warunki przetrzymywania zwierząt. Arkadiusz Baranowski wykazuje również, że prezes Bogusław Graboń bezzasadnie oskarża radnych Aleksandrę Krzeszewską i Jarosława Rabczenkę o podżeganie do przestępstwa oraz naruszenie miru domowego. Wnosi, aby prezydent poinformował podległą sobie kadrę kierowniczą w kwestii uprawnień kontrolnych prawnie przynależnych miejskim radnym. Pyta też, dlaczego na oficjalnym miejskim portalu nie ukazała się dotąd nawet wzmianka o tym, co wydazyło się w Palmiarni.
“Z mojej strony nie ma i nie będzie zgody, na publiczne „dyscyplinowanie“ i publiczne „napiętnowanie” radnych miejskich, wykonujących swoje uprawnienia mandatowe, tym bardziej jeżeli działają w interesie społecznym. Natomiast próba cenzurowania informacji publicznych i blokowanie swobodnej formy wypowiedzi nie licuje z godnością reprezentowanego urzędu i powagą zarządzanego miasta” – komentuje Arkadiusz Baranowski na Facebooku.
Poniżej publikujemy interpelację Arkadiusza Baranowskiego w całości.
“Od kilku dni w sieci wylewana jest fala hejtu na mnie, na moich współpracowników, na całe miasto” – napisał w poniedziałek na swoim oficjalnym profilu facebookowym prezydent Tadeusz Krzakowski, informując równocześnie, że zlecił kontrolę w LPGK. “Dopiero na podstawie wyników będzie możliwe wyciąganie prawdziwych wniosków. Mogę Państwa zapewnić, że bardzo zależy mi na jak najdogłębniejszym wyjaśnieniu sprawy. Los zwierząt nie jest obojętny mi, ani moim współpracownikom i zrobimy wszystko, aby były bezpieczne.”
W Radiu Plus Legnica Tadeusz Krzakowski bez dyplomacji komentował szum wokół Palmiarni: “Nie pozwolę szargać dobrego imienia miasta osobom które w to się zaangażowały i prowadzą nagonkę polityczną. Oczywiście, zaraz spotkam się też z atakiem, że taiego wątku użyłem w tej wypowiedzi, ale takie fakty mają miejsce i o tym też muszę Państwa poinformować. W to są zaangażowani lokalni politycy, którzy chcą doprowadzić do określonego swojego sukcesu politycznego i tak naprawdę w mojej ocenie los zwierząt obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg, a tak naprawdę interesuje ich tylko kapitał polityczny, który chcą zbić na tej sytuacji. Nagłaśniając ją posługują się też wieloma niedopowiedzeniami, insynuacjami i metodami, które można określić na poziomie gangsterki politycznej”.
W tym samym czasie prezes LPGK Bogusław Graboń podczas konferencji prasowej dla wybanych redakcji opowiadał, że niewpuszczeni do Palmiarni aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt to przestępcy współdziałający z legnickimi radnymi Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem, zostali sprowadzeni do Legnicy, aby dokonać spektakularnej kradzieży zwierząt z Palmiarni. Rolę podżegaczy do tego przestępstwa prezes LPGK przypisał radnej Aleksandrze Krzeszewskiej i radnemu Jarosławowi Rabczence. “Radna Krzeszewska razem z kolegą albo chciała nam zabrać zwierzęta albo zrobić happening. To drugie jej się niestety udało. Resztę sobie dopowiecie” – mówił do dziennikarzy prezes LPGK.
Te wystąpienia wywołały falę komentarzy w internecie. Arakdiusz Baranowski nie jest jedynym radnym, który postanowił zabrać głos w tej sprawie.
22 listopada radny Maciej Kupaj (KO) napisał na Facebooku: “To niestety przestaje być śmieszne bo straszenie więzieniem i nazywanie kogoś członkiem grupy przestępczej (politycznej żeby było śmiesznie) przekracza wg mnie jakiekolwiek standardy państwa demokratycznego. Przypomnę że wszystkie nasze działalia są efektem Panów pracy, a zajęliśmy się nimi na wniosek mieszkańców. Rozumiem, że chcilibyście Panowie Krzakowski i Graboń zamknąć nam usta, a najlepiej pozamykać w więzieniach ale liczę że prawda, wolność i demokracja wygra. Wstyd mi za Panów.”
22 listopada radny Jarosław Rabczenko (KO) napisał na Facebooku: ” To skandaliczne, że zamiast zająć się poprawą warunków bytowych zwierząt, przypuszczono atak na radnych, którzy na wniosek mieszkańców zajęli się sprawą. To białoruskie standardy! Informację prezesa Grabonia o złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z art. 278 a Kodeksu Karnego przez radnych traktuję jako próbę zastraszania radnych wykonujących swoje obowiązki i próbę dyskredytacji nas przed opinią publiczną, aby odwrócić uwagę od skandalicznego niedopełnienia przez prezesa swoich obowiązków. W tej sytuacji nie mam innego wyjścia jak pozwać prezesa Grabonia o ochronę dóbr osobistych z art. 24 Kodeksu Cywilnego za nazwanie nas podżegaczami, a potencjalnie zasądzone odszkodowanie przeznaczyć na rzecz ochrony zwierząt. Na koniec tylko dodam, że szkoda, iż prezes Graboń stchórzył i nie znalazł w piątek czasu na spotkanie z przedstawicielami Dolnośląskiego Inspekcji Ochrony Zwierząt. Być może udałoby się uniknąć wizerunkowej katastrofy naszego miasta, do której doprowadzili wraz z prezydentem Krzakowskim. I choć życia padłym zwierzętom to nie przywróci, to deklaruję, że próby zastraszania przez prezesa Grabonia na mnie nie działają i obiecuję sprawę wyjaśnić do końca. Jestem to winien mieszkańcom.”
22 listopada Aleksandra Krzeszewska (KO) napisała na Facebooku: “W legnickiej Palmiarni żółwie leżą w wannie łazienkowej i kartonie po bananach, a prezes Graboń straszy zawiadomieniami do Prokuratury, tak samo jak kiedyś straszył wolontariuszy w schronisku. “Politycznie” padło 28 zwierząt”.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
a nic o anzeju?
pajac znowu swoje wywody
dobre.Krzaczkowski robi to co lubi PIS.Nikt nie ma sie wpie..lac do jego a juz na pewno nie samorzad. No i co z tego jak suweren to lubi?