Po apelacji od wyroku Sądu Okręgowego w Legnicy podwoiła się wysokość zadośćuczynienia i odszkodowania dla wrocławskiego adwokata. W 2007 roku zarzucono mu oszustwa oraz korupcję, zatrzymano i wtrącono do aresztu, gdzie spędził cztery miesiące. Cztery lata temu sąd całkowicie go uniewinnił.
Adwokat żądał od Skarbu Państwa 600 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy oraz ponad 30 tys. zł odszkodowania za straty materialne, których doznał w wyniku działań prokuratury. Sąd Okręgowy w Legnicy, który w czerwcu wyrokował w tej sprawie, właściwie ustalił rozmiar szkód, ale – zdaniem wrocławskiego Sądu Apelacyjnego – przyznał Wojciechowi K. kwoty nieadekwatne do skali krzywd. Dlatego do 100 tys. zł zadośćuczynienia doliczono drugie 100 tys. zł (z odsetkami od chwili uprawomocnienia się wyroku). Do 10.822 zł odszkodowania dodano kolejne 21.641,67, co w pełni pokrywa wyliczone przez pełnomocnika Wojciecha K. szkody finansowe spowodowane niesłusznym aresztowaniem.
Śledztwo przeciwko Wojciechowi K. i dwóm innym adwokatom z Wrocławia prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. Mecenasowi zarzucano, że wręczył łapówkę prokuratorowi za pomyślne załatwienie jednej z prowadzonych przez siebie spraw. Miał też wyłudzać pieniądze od klientów, zapewniając ich, że ma dojścia do prokuratury i za odpowiednią sumę jest w stanie wpłynąć na decyzje śledczych. Zarzuty opierały się na zeznaniach przestępców i skorumpowanych prokuratorów, dlatego w 2015 roku szczeciński sąd ocenił dowody przeciwko Wojciechowi K i pozostałym oskarżonym jako mało wiarygodne. Proces zakończył się całkowitym uniewinnieniem.
Cztery miesiące w areszcie złamały nie tylko 30-letnią karierę adwokata, ale też jego psychikę. Przed zatrzymaniem mecenas cieszył się ogromnym autorytetem w środowisku wrocławskich prawników. Sprawował wysokie funkcje w Okręgowej Radzie Adwokackiej we Wrocławiu. Prowadził świetnie prosperującą kancelarię. Cieszył się społecznym zaufaniem.
Podczas procesu akcentowano nadmierne represje, którym poddano Wojciecha K. po zatrzymaniu. Podczas przeszukania w kancelarii obecni byli przedstawiciele mediów, powiadomieni przez prowadzących postępowanie przygotowawcze. Mecenas był fotografowany podczas czynności organów ścigania, a jego zdjęcia pojawiły się w serwisach z wiadomościami, rujnując reputację prawnika. Przez pewien czas trzymano go w celi z 12 współosadzonymi, gdzie jako prawnik był szczególnie narażony na szykany. Naruszano jego godność podczas upokarzającej kontroli po widzeniu z rodziną. Ograniczano możliwość kontaktu z bliskimi. Sugerowano, że wyjdzie na wolność po złożeniu obciążających wyjaśnień, a gdy legnicki sąd uchylił tymczasowy areszt, przez 2 dni zwlekano z wykonaniem tego polecenia.
Po odzyskaniu wolności mecenas wrócił do wykonywania zawodu, aby mieć środki do życia. Sprawa niekorzystnie wpłynęła zarówno na liczbę klientów, jak i na rangę spraw prowadzonych przez jego kancelarię.
FOT PIXABAY.COM