Radny Sławomir Skowroński złożył interpelację w sprawie psich kup masowo zalegających na trawnikach i chodnikach w całej Legnicy. Z jego wyliczeń wynika, że rocznie to 215 ton odchodów, które mogą pylić salmonellą i jajami tasiemca. Legnicki radny domaga się bardziej zdecydowanych działań Straży Miejskiej wobec opiekunów psów, którzy nie sprzątają po swych pupilach.
Sławomir Skowroński chce, by Straż Miejska zintensyfikowała patrole w godzinach porannych i po południu, kiedy najwięcej osób wychodzi na spacer z psem. Od tych, którzy nie sprzątają pozostawionych przez czworonoga kup, strażnicy powinni – zdaniem radnego – wyciągać zdecydowane konsekwencje.
- Proponuję, aby do 1 maja 2013 roku w tego typu przypadkach były udzielane jedynie pouczenia. Natomiast po tym “okresie przejściowym” należne już kary finansowe – interpeluje radny Sławomir Skowroński. – Podkreślam, że nie chcę wykorzystywania Straży Miejskiej jako oręża przeciwko właścicielom psów. Nie możemy jednak jako mieszkańcy naszego miasta w dalszym ciągu akceptować sytuacji, w której legniczanie nie mogą praktycznie korzystać z miejskich trawników.
W 2011 roku razem z Tyberiuszem Kowalczykiem składał wniosek do budżetu miasta o zakup 100 pojemników na psie odchody. Wniosek został odrzucony, ale Skowroński zamierza go powtórzyć w 2013 roku.
Sławomir Skowroński sam jest – jak mówi – psiarzem. Od kilku lat sprząta to, co pies zostawi podczas spacerów. Ale wciąż napotyka się na kupy po innych psach. Bierze go złość, gdy musi stąpać po trawniku jak po polu minowym. W ciepły letni dzień o rozłożeniu koca na skwerze można tylko pomarzyć. To niemożliwe, bo wszędzie są kupy. Nawet trawniczek przy Kurii Biskupiej w katolickim było nie było kraju nie jest od nich wolny.
Problem jest bardzo poważny. Szacuje się, że w Legnicy jest ok. 5,5-6 tys. psów (tylko od ok. 2,2 tys. z nich jest płacony podatek, ale to inna sprawa).
- Zakładając, że każdy z nich raz dziennie “brudzi” trawnik, łatwo policzyć, że w skali jednego miesiąca psich odchodów na terenie miasta jest 180 000, a w skali jednego roku ponad 2 mln, co stanowi ok. 215 ton – twierdzi Sławomir Skowroński.
Psie odchody nie tylko budzą dyskomfort, ale też stwarzają zagrożenie epidemiologiczne. Wysychając, pylą salmonellą. Unoszą się z nich pierwotniaki, powodujące toksoplazmozę, szczególnie niebezpieczną dla kobiet w ciąży. Mogą też rozprzestrzeniać się za ich pomocą jaja tasiemca.