2 czerwca policyjny konwój będzie musiał jeszcze raz przywieźć do Sądu Okręgowego w Legnicy przebywającego we wrocławskim areszcie Marcina K. Czterdziestolatek przyznaje się do zamordowania czworga staruszków. Grozi mu dożywocie. Ponieważ na dzisiejszej rozprawie nie stawił się jeden ze światków obrony, mecenas Katarzyna Pikul zażądała odroczenia rozprawy. Sąd się zgodził.
Do Marcina K. przylgnęło określenie ‘patriota z młotkiem”, bo młotkiem wymierzał sprawiedliwość osobom, które w swej głowie uznał za “wrogach ojczyzny”. Ze złożonych w prokuraturze i na Policji, odczytanych w sądzie zeznań wynika, że na parze osiemdziesięciolatków z ul. Oświęcimskiej w Legnicy wykonał wydany przez siebie wyrok za “złą postawę”. Na podstawie opowieści ojca – byłego żołnierza zawodowego Ludowego Wojska Polskiej – Marcin K. twierdził, że to zdrajcy, bo “byli za komunistami”. Kobietę z ul. Głogowskiej zatłukł młotkiem na śmierć, bo wydawało mu się, że powiedziała coś, co obraża jego ojca i innych patriotów. Od razu tym samym młotkiem zabił też jej niepełnosprawnego męża leżącego w sąsiednim pokoju. I w jednym, i w drugim przypadku na zwłoki, zmasakrowane od wielokrotnych uderzeń młotkiem i nożem, natknęły się dzieci zamordowanych legniczan.
W trakcie postępowania przygotowawczego Marcin K. przyznał się do zbrodni, opowiedział o ich okolicznościach i motywach. Także w sądzie nie wyparł się żadnego z czterech zabójstw, choć odmówił składania wyjaśnień. Z długiej listy świadków zawnioskowanych przez obronę sąd przesłuchał prawie wszystkich. Dwóch ostatnich wezwał na dziś. Jednym była była konkubina brata Marcina K. – przyszła, ale nie miała nic istotnego do powiedzenia i mecenas Katarzyna Piklul po 2-3 chaotycznych pytaniach (np. Czy Marcin K rozmawiał z ojcem o okupacji?) zwolniła ją z mównicy.
Jest problem z ostatnim świadkiem. To starszy, niepełnosprawny mężczyzna, który przez pewien czas był sąsiadem Marcina K. Prokurator przesłuchał go w trakcie postępowania przygotowawczego, a zapis jego zeznań jest w aktach sprawy. Sąd mógłby je po prostu odczytać, ale nie godzi się na to obrona. Mecenas Katarzyna Pikul upiera się, że chce mieć możliwość przesłuchania mężczyzny. Sąd próbował dwukrotnie uczynić zadość jej woli. Za pierwszym razem okazało się, że adres na który wezwano wezwanie jest nieaktualny. Drugim razem sąd zwrócił się do Urzędu Miasta w Legnicy o ustalenie adresu zameldowania świadka, uzyskał go i wysłał wezwanie. Listonosz zastał zamknięte drzwi. Zostawił awizo. Mężczyzna nie odebrał korespondencji na poczcie.
Ponieważ Katarzyna Pikul nie wycofała swego wniosku, sąd odroczył rozprawę na możliwie krótki termin – 2 czerwca – i wyśle wezwanie do świadka za pośrednictwem policjantów.
Według wyliczeń krewnych zamordowanych to będzie trzynasta rozprawa. Jest szansa, że w końcu uda zamknąć się przewód sądowy, wysłuchać mów końcowych i ogłosić wyrok.
Jak mecenas Pikul broni swego klienta: TUTAJ.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI