- Pracownicy szkół biorący udział w dzisiejszym Strajku Szkolnym nie muszą się obawiać potrąceń z pensji – zapewnia wiceprezydent Legnicy Dorota Purgal, odpowiedzialna za oświatę w mieście. – Dyrektorzy szkół podpisali ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego umowy w tej sprawie.
Tak jak w całej Polsce w legnickich szkołach trwa Strajk Szkolny. Na 20 placówek, które były uprawnione do protestu, do strajku przystąpiło 13 (czyli 65 proc.). Także w pozostałych wywieszono flagi Związku Nauczycielstwa Polskiego, wyrażając w tej sposób solidarność z protestującymi.
Strajk ma związek z reformą oświaty wprowadzaną w błyskawicznym tempie przez rząd PiS. ZNP chce deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników szkół. Domaga się gwarancji, że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść i że nie zostanie im obniżone wynagrodzenie. Strajkujący żądają ponadto podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.
- Protest przebiega bez zakłóceń – informuje Elżbieta Drążkiewicz-Kierzkowska, przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Legnicy. – Jest znacznie mniej dzieci w szkołach, co świadczy o pełnym zrozumieniu ze strony rodziców.
W ramach strajku nauczyciele powstrzymują się od zajęć dydaktycznych, ale też czynności administracyjnych opiekuńczych czy wychowawczych. Jeśli jednak w którejś z protestujących placówek pojawili się uczniowie, zostali otoczeni opieką, bo ich bezpieczeństwo jest priorytetem.
- Wierzę, że tę reformę można jeszcze powstrzymać – mówi Elżbieta Drążkiewicz-Kierzkowska. – Jako nauczyciele nigdy nie mówiliśmy nie zmianom, ale nie akceptujemy reform wprowadzanych w tak krótkim czasie, bez przygotowania.
10 kwietnia przeciwko likwidacji gimnazjów będą w całej Polsce protestować rodzice.
Trwa też inicjatywa referendalna. Jeśli do referendum dojdzie, szansę wypowiedzenia się na temat reformy minister Zalewskiej dostaną wszyscy Polacy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI