Ukonstytuowała się nowa rada nadzorcza Arlegu, która dziś zebrała się na pierwszym posiedzeniu. Żadne decyzje personalne dotyczące zarządu nie zapadły. Jest na nie za wcześnie. Rada poprosiła o udostępnienie jej dokumentów, by raz jeszcze skontrolować prawidłowość procedur przetargowych w agencji.
Jak nas poinformował Jarosław Perduta, rzecznik marszałka, ewentualne decyzje personalne będzie podejmować rada nadzorcza po zakończeniu kontroli.
Tymczasem publikacje prasowe skłoniły Prokuraturę Rejonową w Legnicy do zainteresowania się sprawą. W oparciu o materiały przesłane przez radę nadzorczą Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego próbuje ustalić, czy są podstawy do wszczęcia postępowania w sprawie naruszenia przepisów dotyczących organizacji przetargów. To jeszcze nawet nie postępowanie przygotowawcze, ale tylko wstępna analiza.
Zarząd Arlegu twierdzi, że przetargi w agencji odbywały się zgodnie z prawem. Jednak według dziennikarzy Gazety Wrocławskiej, którzy dotarli do dokumentów z marszałkowskiej kontroli, są nieprawidłowości. Przy przeprowadzaniu przetargów nie traktowano wszystkich ofertodawców równo, preferując spółki powiązane z szefostwem. Dotyczy to głównie firmy, w której udziały miała życiowa partnerka posła Roberta Kropiwnickiego – dyrektora zarządzającego Arlegu. Pokontrolne dokumenty wyliczają, że zarobiła prawie 80 tys. zł za wynajmowanie powierzchni biurowych dla Arlegu. Jak pisze Gazeta Wrocławska, sam Kropiwnicki pracował w agencji więcej niż zezwala prawo, za udział w dodatkowych projektach inkasując prawie 50 tys. zł.