Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  kultura  >  Current Article

Najważniejsza premiera w historii kina Aurum

Przez   /   24/11/2015  /   No Comments

To już. 26 listopada będzie miała miejsce najbardziej ekscytująca premiera w historii kina Aurum i prawdopodobnie najważniejsza w całej dotychczasowej historii Złotoryi. Stowarzyszenie Nasze Rio po raz pierwszy pokaże swoją ekranizację powieści Andrzeja Wojciechowskiego “Opowieść Złotoryjska”. Na widowni zasiądzie m.in. ponad setka młodych ludzi, którym ten film skradł 16 miesięcy 2014 i 2015 roku, stając się przygodą życia.

“Opowieść” dała się we znaki Barbarze Zwierzyńskiej-Doskocz, szefowej Naszego Rio. Od powstania w 2012 roku jej stowarzyszenie podejmowało niejedno wyzwane: rozhulało złotoryjskie centrum wolontariatu, przeprowadziło dziesiątki  charytatywnych akcji, organizowało warsztaty, debaty, spacery, bajery – ale wszystko to pikuś przy robieniu filmu. Pani prezes przyznaje, że miała momenty zwątpienia, czy nie porwali się z motyką na słońce. Ale nawet młodym, którzy dziś chętnie z marszu zabraliby się za następny film, zdarzało się pomarudzić: “Kiedy to się wreszcie skończy”. No i skończyło się.

A jakieś 16 miesięcy temu nic nie było. Siedzieli całą grupą i zastanawiali się, jak najlepiej wykorzystać grant z Polsko-Amerykańskiej Fundacja Wolności: 39 tysięcy złotych przyznane Stowarzyszeniu Nasze Rio w ramach programu “Równać szanse”.  Założenia były takie, żeby zrobić za te pieniądze coś kreatywnego. Niebanalnego. I żeby miało to jakiś związek ze Złotoryją. Odrzucili wiele pomysłów. Aż ktoś, chyba Kuba Woźniak, powiedział, że jest taka powieść. O niemieckiej rodzinie, która przez wojnę mieszkała w Złotoryi, i polskiej, która zajęła ich mieszkanie, gdy starych lokatorów wysiedlono do Niemiec. Od słowa do słowa stanęło na tym, że przerobią książkę na film fabularny. Od Andrzeja Wojciechowskiego, autora “Opowieści Zlotoryjskiej”, dostali błogosławieństwo i merytoryczne wsparcie.

Zupełnie nie zdawali sobie sprawy z trudności, jakie przyjdzie im pokonać.

- Chyba zaślepiło nas to, że wcześniej wspólnie udawało nam się robić dużo fajnych rzeczy. Co tam film, mówiliśmy. My filmu nie zrobimy? – pamięta Barbara Zwierzyńska-Doskocz, prezes Naszego Rio.

Miesiącami przerabiali scenariusz, wciąż niezadowoleni z kolejnych wersji. A gdy w końcu ponagleni terminami zabrali się za zdjęcia, logistycznym wyzwaniem okazało się skrzyknięcie w jednym czasie kilkudziesięciu osób, z których każdy miał swoje obowiązki, szkołę, pracę. Byli totalnymi amatorami. Na planie metodą prób i błędów uczyli się tego, na co studenci łódzkiej Filmówki mają lata studiów i profesorów: gdzie ustawić kamerę, jak oświetlić kadr, gdzie zrobić zbliżenie, jak zagrać strach a jak złość…

Opowieść z książki Wojciechowskiego okazała się wciągającą lekcją historii. Przy pracy nad filmem młodzi dowiedzieli się o swym mieście i pierwszych latach po wojnie więcej niż na lekcjach w szkole.

- Korzenie i skrzydła – mówi Barbara Zwierzyńska-Doskocz. – To najważniejsze co możemy dać swoim dzieciom. Dlatego w nazwę naszego stowarzyszenia jest wpisana lokalna deklaracja tożsamości, a w jego logo skrzydła.

Film robią młodzi – są rdzeniem obsady aktorskiej, reżyserują, stoją za kamerą, trzymają wysięgnik z mikrofonem, pilnują oświetlenia, robią charakteryzację, scenografię, kostiumy, cyzelują dialogi, itp. Dorośli służą tylko za logistyczne zaplecze: prywatnymi samochodami dowożą ekipę na plan albo użyczają swych telefonów, gdy trzeba umówić wszystkich na kolejny dzień zdjęciowy.

- Staramy się maksymalnie upodmiotowić młodzież, żeby robiąc film, czegoś się przy okazji nauczyli: pracy zespołowej, odpowiedzialności albo chociażby relacji z urzędami, gdy trzeba załatwić pozwolenie – wyjaśnia Barbara Zwierzyńska-Doskocz.

W sumie na ekipę „Opowieści” składa się jakieś 120 osób. Do tego trzeba doliczyć z pół setki „obcych”, który na różne sposoby pomagają filmowcom. Teatr z Legnicy zaopatrzył ich w kostiumy. Jeszcze przed pierwszym klapsem mieszkańcy znosili im stare meble, obrazy, walizy i inne rekwizyty. Urząd Miasta w Złotoryi udostępnił puste mieszkanie na studio, a Urząd Gminy w Pielgrzymce użyczył starego budynku z klimatyczną piwnicą udającą przed kamerą rasowy areszt. Polegliby przy batalistycznych scenach, gdyby nie grupa lokalnych rekonstruktorów pod wodzą Przemka „Komuny” Markiewicza – dzięki temu zobaczymy na ekranie nakręcone z udziałem kilkudziesięciu statystów wkroczenie Armii Radzieckiej do Złotoryi i potyczki Rosjan z oddziałami Volkssturmu. To jedna z dwóch scen zbiorowych, na które trzeba było skrzyknąć całą obsadę.

Swoją premierę „Opowieść Złotoryjska” w wersji filmowej będzie miała 26 listopada, ale ten seans przeznaczony jest wyłącznie dla osób posiadających imienne zaproszenia od Stowarzyszenia Nasze Rio. Tydzień później, w czwartek 3 grudnia, odbędą się dwa pokazy otwarte dla widzów: popołudniowy o godz. 17 i wieczorny o godz. 19. Na oba będzie można wejść bezpłatnie.

 

 

FOT. IWONA PAWŁOWSKA

 

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

euco8

Co robi prokurator w sprawie okradzionych przez EuCO

Read More →