Prokuratura skierowała do legnickiego sądu akt oskarżenia przeciwko 62-letniej zabójczyni z Lubina. Raniła męża nożem w brzuch i przez trzy dni nie wzywała pogotowia. Dopiero gdy upadł, nie dając oznak życia, powiadomiła sąsiadów.
Byli małżeństwem od 39 lat ale nie był to zgodny związek. Od 4 lat dochodziło pomiędzy nimi do kłótni o pieniądze i nadużywany przez pana domu alkohol.
31 grudnia 2013 roku świętowali nowy rok. Alkohol skończył się 2 stycznia i przestało być wesoło. Maż kazał Wiesławie B. iść do sklepu po nową butelkę. Odmówiła. Ciągał ją za włosy, aż mu się wyrwała i uciekła do kuchni. Nie odpuścił, ruszył za nią. Wtedy Wiesława B. chwyciła nóż kuchenny z prawie 20-centymetrowym ostrzem i zamierzyła się na męża. Pierwszy cios poszedł w brzuch, drugi w udo. Mężczyzna upadł na podłogę, a ona jakby nigdy nic wytarła nóż i odłożyła go do szuflady. Zakrwawioną koszulkę męża i ścierką wyrzuciła do śmieci. Nie zadzwoniła po pogotowie.
Nie wezwała pomocy także w okresie od 2 do 5 stycznia, kiedy mąż zwracał treścią pokarmową i wodą oraz cierpiał z powodu bólu brzucha. Dopiero kiedy w nocy z 4 na 5 stycznia 2014 r. upadł w kuchni i przestał dawać oznaki życia. Wiesława B. poinformowała sąsiadów. Ci wezwali pogotowie.
- Jak ustalono w czasie sekcji rana kłuta brzucha uszkodziła jelito cienkie, a to doprowadziło do ropnego zapalenia otrzewnej i w konsekwencji do niewydolności krążeniowo-oddechowej zakończonej śmiercią mężczyzny po 3 dniach – mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Biegła
z zakresu medycyny sądowej stwierdziła, że charakter obrażeń w postaci licznych ran szarpanych i ciętych w okolicy obu rąk wskazuje na to, że mogły powstać na skutek ruchów obronnych pokrzywdzonego w wyniku zasłaniania się od zadawanych ciosów i chwytania za jego ostrze. Zdaniem biegłej w przypadku niezwłocznego udzielenia pomocy medycznej była duża szansa na uratowanie pokrzywdzonego.
tymczasowo aresztowana pod zarzutem zabójstwa Wiesława B. częściowo przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia. Twierdzi, że nie chciała zabić męża tylko go postraszyć. Myślała, że źle się czuł i zwracał z uwagi na nadmiar alkoholu.
Wiesławie B. grozi kara od 8 lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Drukuj
Email
