Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Moje trzy grosze. Moja teoria spiskowa

Przez   /   13/04/2018  /   1 Comment

Co zaszło?  Dlaczego minister nie wykorzystał okazji do przeprowadzenia zmian w radzie? Mam swoją teorię. Zaznaczam: to tylko teoria i nie mam na jej prawdziwość żadnych dowodów. Poza – być może – chronologią zdarzeń. 

Przyjąłem, że od początku ministrowi energii Krzysztofowi Tchórzewskiemu chodziło tylko o jedno: o odwołanie z funkcji prezesa Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego. Wydaje mi się, że tylko przy takim założeniu  puzzle w tej układance do siebie pasują.

Dlaczego pozbycie się Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego z KGHM ktoś w PiS-ie uznał za warte tej awantury? Na to pytanie spróbuję bardziej szczegółowo odpowiedzieć później. Mówiąc oględnie, uważam, że Domagalski-Łabędzki odkrył w firmie coś bardzo niepokojącego dla, powiedzmy, “grupy trzymającej władzę”.

Na razie przyjmijmy, że tak było.  I że rada nadzorcza, dostrzegając pozytywny wpływ Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego na wyniki ekonomiczne spółki początkowo nie zamierzała  podporządkować się ministrowi.  Stąd kiedy 14 lutego zarząd zwołał  na 15 marca Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, Tchórzewski wykorzystał to jako okazję do zwiększenia presji. Zawnioskował o dopisanie do porządku obrad NWZA głosowania nad zmianami w składzie rady nadzorczej.

Czy to doprowadziło do przesilenia? Nie wiem. Może argument był inny niż stołki. W każdym razie po 15 lutego zaszło coś. co sprawiło, że cześć członków rady wcześniej niechętnych odwołaniu Domagalskiego-Łabędzkiego zaczęła się zastanawiać nad zmianą frontu. 

Radosław Domagalski-Łabędzki musiał sobie z tego zdawać sprawę, bo 8 marca zdecydował się wciągnąć do gry media. To był desperacki ruch kogoś, kto wie, że przegrywa. 8 marca Departament Komunikacji Korporacyjnej KGHM rozesłał po redakcjach zaproszenie na “spotkanie kwartalne z prezesem zarządu”, poświęcone “bieżącym sprawom związanym z sytuacją w Spółce” . Zaproszenie było dziwne, bo wcześniej takich spotkań Radosław Domagalski-Łabędzki nie robił. W dodatku to “spotkanie kwartalne” miało się odbyć 12 marca, czyli na 3 dni nie tylko przez NWZA, ale też przed publikacją raportu finansowego za rok 2017, co oznaczało, że prezes nie mógłby przedstawić wyników spółki. Logika nakazywałaby zorganizowanie takiego spotkania po 15 marca, kiedy KGHM mógłby publicznie pochwalić się poprawą wyników. Dlaczego Radosławowi Domagalskiemu-Łabędzkiemu tak się spieszyło?

Przychodzi mi do głowy jedna odpowiedź: bo wiedział, że minister już ma w radzie większość i ruch, który prezes wbrew Tchórzewskiemu planował, za chwilę zostanie zablokowany. Tylko ujawnienie w mediach tego, co odkrył, mogło odwrócić bieg wydarzeń. 

To był wyścig.  I Radosław Domagalski-Łabędzki ten wyścig przegrał. Na poniedziałek 12 kwietnia był umówiony z dziennikarzami, a w sobotę 10 kwietnia na zwołanym w błyskawicznym trybie posiedzeniu rady nadzorczej został odwołany. W ten sposób grupa trzymająca władzę rozbroiła cykającą jej na pohybel bombę. Ale nie wszystkiemu zdołała zapobiec, bowiem na dzień przed swoim odwołaniem – być może wiedząc już co się święci – Radosław Domagalski-Łabędzki udzielił wywiadu Karolinie Bacy-Pogorzelskiej i Markowi Tejchmanowi, dziennikarzom Dziennika Gazety Prawnej. Nie dało się wstrzymać tej publikacji. 12 marca zapis rozmowy ukazał się w internecie.  To bardzo ważny tekst. Wrócę do niego na koniec.

Wydaje mi się, że po odwołaniu Domagalskiego-Łabędzkiego minister nie zamierzał zbyt szybko spuszczać członków rady nadzorczej ze smyczy. Być może czuł, że sytuacja nie jest wciąż opanowana i może dojść do wahnięcia w drugą stronę.  W radzie był przecież ideowiec Wojciech Myślecki, który nie zgadzał się na odwołanie prezesa i uważał, że rada nadzorcza nie kieruje się dobrem KGHM-u. To dlatego na wniosek Skarbu Państwa (Tchórzewskiego) kiedy miało dojść do głosowania nad zmianami w radzie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ogłosiło dwutygodniową przerwę w obradach. Po dwóch tygodniach sztorm się nie uspokoił, więc walne znów odłożyło głosowanie nad personaliami w radzie nadzorczej. Potem była nieudana próba przeprowadzenia konkursu na prezesa spółki, kolejne tarcia i rezygnacja Myśleckiego z zasiadania w radzie nadzorczej.  Dopiero teraz – bez Myśleckiego – minister uznał, że panuje nad swoimi przedstawicielami w nadzorze KGHM, a ponieważ nie zawiódł się na ich  lojalności, zrezygnował ze zmian. 

Pora odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: co w KGHM odkrył Radosław Domagalski-Łabędzki. Czemu lub komu zamierzał wypowiedzieć wojnę? Jako możliwe odpowiedzi mam garść cytatów z jego niewstrzymanego wywiadu w DGP z 12 kwietnia:

“(…) Mamy potencjał do oszczędności liczony w setki milionów złotych, ale jest też duży opór przed ich wprowadzeniem (…) “(…) Stwarza się atmosferę, że pod presją czasu niezbędne są inwestycje i decyzje na już, najlepiej z wolnej ręki, bez przetargu, co jest skrajnie niekorzystne dla spółki, a dobre dla lokalnych układów. Musimy wyeliminować w KGHM patologie, które wytworzyły się w ostatnich latach (…)” “(…)nie wykluczam kolejnych zgłoszeń do prokuratury. Do końca półrocza będziemy wiedzieć więcej o „układzie hutniczym”. (…)”(…) żeby zapanować nad KGHM, trzeba być spoza Dolnego Śląska. Siła przyzwyczajeń i zaszłości w Polskiej Miedzi jest duża. Spółka jest daleko od Warszawy, więc nadzór nad nią nie jest tak mocny. A źródełko się wyczerpuje – czas beztroski dla KGHM się skończył. Dlatego wprowadziliśmy kadry biznesowe, a nie polityczne. Nawet moi przeciwnicy, a tacy pewnie są, nie zarzucają mi błędów biznesowych czy braku determinacji (…).” “(…) Wprowadzamy fundamentalne zmiany. Nie nadużywam słowa „układ”, ale gdy widzę zawyżanie kosztorysów i realizację miliardowych inwestycji poprzez spółki zależne pozostające bez kontroli, to coś jest nie tak. (…)”.

Tylko tyle i aż tyle.

Piotr Kanikowski

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 2203 dni temu dnia 13/04/2018
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Kwiecień 13, 2018 @ 10:02 pm
  • W dziale: wiadomości

1 komentarz

  1. lustrator pisze:

    no cóz .Musimy poczekac az KGHM popadnie w ruine.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

rog

Sąd aresztował sprawcę wypadku w Rogoźniku

Read More →